Zabójcze drugie połowy. Pod tym względem Szwedzi nie mają sobie równych

PAP/EPA / Anatoly Maltsev / Na zdjęciu: Emil Forsberg
PAP/EPA / Anatoly Maltsev / Na zdjęciu: Emil Forsberg

Szwecja objęła prowadzenie w grupie E po zwycięstwie ze Słowacją (1:0). Nasi grupowi rywale są specjalistami od drugich połów.

Do piątkowej rywalizacji drużyna Janne Anderssona przystępowała w roli faworyta. Szwecja stworzyła sobie więcej klarownych sytuacji, aktywny w ofensywie był Alexander Isak.

Skandynawowie udokumentowali swoją przewagę dopiero w 77. minucie spotkania. Martin Dubravka nieprzepisowo powstrzymywał Robina Quaisona i po chwili sędzia podyktował rzut karny. Do piłki podszedł Emil Forsberg, który strzelił jedynego gola i zapewnił wygraną swojemu zespołowi.

Szwedzi zdecydowanie lepiej czują się w drugich połowach. Wystarczy przypomnieć, w historii finałów mistrzostw Europy zdobyli łącznie 26 bramek, z czego 23 padły po zmianie stron - to stanowi aż 88 proc. Pod tym względem są bezkonkurencyjni.

Na ten moment Szwecja prowadzi w grupie E Euro 2020 (turniej przesunięty na 2021 rok ze względu na pandemię koronawirusa) i ma już cztery oczka przewagi nad Polską. W ostatnim starciu fazy grupowej kadra Anderssona zmierzy się właśnie z Biało-Czerwonymi. Ten mecz zostanie rozegrany 23 czerwca o godz. 18:00 w Sankt Petersburgu.

Czytaj także:
Euro 2020. Co musi zrobić Polska, aby pozostać w grze
Złe wieści dla Polaków. Rzut karny przesądził o wygranym w meczu Szwecji ze Słowacją

ZOBACZ WIDEO: Paulo Sousa potrzebuje więcej czasu. "Nawałka i Beenhakker też zaczynali dramatycznie"

Źródło artykułu: