Do piątkowej rywalizacji drużyna Janne Anderssona przystępowała w roli faworyta. Szwecja stworzyła sobie więcej klarownych sytuacji, aktywny w ofensywie był Alexander Isak.
Skandynawowie udokumentowali swoją przewagę dopiero w 77. minucie spotkania. Martin Dubravka nieprzepisowo powstrzymywał Robina Quaisona i po chwili sędzia podyktował rzut karny. Do piłki podszedł Emil Forsberg, który strzelił jedynego gola i zapewnił wygraną swojemu zespołowi.
Szwedzi zdecydowanie lepiej czują się w drugich połowach. Wystarczy przypomnieć, w historii finałów mistrzostw Europy zdobyli łącznie 26 bramek, z czego 23 padły po zmianie stron - to stanowi aż 88 proc. Pod tym względem są bezkonkurencyjni.
Na ten moment Szwecja prowadzi w grupie E Euro 2020 (turniej przesunięty na 2021 rok ze względu na pandemię koronawirusa) i ma już cztery oczka przewagi nad Polską. W ostatnim starciu fazy grupowej kadra Anderssona zmierzy się właśnie z Biało-Czerwonymi. Ten mecz zostanie rozegrany 23 czerwca o godz. 18:00 w Sankt Petersburgu.
88% - 88 percent of Sweden's goals at the EUROs have been scored in the second half of games (23/26), the highest percentage of any side with at least three goals at the tournament. Patience. #EURO2020 pic.twitter.com/AkTDkUlWoq
— OptaJoe (@OptaJoe) June 18, 2021
Czytaj także:
Euro 2020. Co musi zrobić Polska, aby pozostać w grze
Złe wieści dla Polaków. Rzut karny przesądził o wygranym w meczu Szwecji ze Słowacją
ZOBACZ WIDEO: Paulo Sousa potrzebuje więcej czasu. "Nawałka i Beenhakker też zaczynali dramatycznie"