Biało-Czerwoni nie dali się pokonać Hiszpanom i dzięki temu zachowali realną szansę na awans 1/8 finału Euro 2020. - Nie uważam tego wyniku za niespodziankę. Drużyna nareszcie pokazała, że potrafi walczyć i nagle zobaczyliśmy o wiele lepszy mecz, niż mogliśmy się spodziewać. Co więcej, gol dla Hiszpanii był taki, że długo miałem wątpliwości, czy w ogóle padł prawidłowo. Decydowały centymetry - powiedział WP SportoweFakty Grzegorz Lato.
Król strzelców mistrzostw świata 1974 zwrócił uwagę na przemianę mentalną drużyny. - Mam nadzieję, że po tym spotkaniu kadrowicze w końcu zrozumieją, że za każdym razem trzeba dać z siebie wszystko. Nie można patrzeć, że gramy ze Słowacją i mieć gorszego podejścia. To nam się przydarzyło i dlatego nasza sytuacja w tabeli ciągle jest trudna.
Szwedzi znajdują się w znacznie lepszym położeniu, bo mają już cztery punkty i są o krok od wyjścia z grupy. Jaki to będzie mieć wpływ na przebieg spotkania z Biało-Czerwonymi? - Przede wszystkim nadal jesteśmy w trudnej sytuacji, bo my tej wygranej potrzebujemy, a rywal niekoniecznie. Potrafię sobie wyobrazić, że Szwedzi zagrają spokojnie i nie będą naciskać. To jednak ułatwia tylko wywalczenie remisu, a on nas nie zadowala. Nie będzie więc ani trochę łatwiej niż w starciu z Hiszpanami. Znów trzeba wyjść z silną psychiką i walczyć od 1. minuty - dodał Lato.
ZOBACZ WIDEO: Boniek zaczyna rozumieć, że popełnił błąd? "Ma wobec siebie jakieś wyrzuty"
Ekipa Trzech Koron podczas Euro 2020 nie straciła jeszcze gola (0:0 z Hiszpanią, 1:0 ze Słowacją). - Trzymam kciuki, żeby się udało. Mam nadzieję, że to będzie trzecia ważna wygrana nad Szwedami. Pierwszą był Potop szwedzki, drugą odnieśliśmy na mistrzostwach świata w 1974 roku, a trzecia nadejdzie teraz - zakończył żartobliwie Lato.
Mecz Szwecja - Polska odbędzie się w środę o godz. 18.00. Transmisja w TVP 1, TVP Sport, a także w aplikacji mobilnej WP Pilot.
Czytaj także:
Lech Poznań fabryką reprezentantów Polski. Wielkie talenty i trudne historie