[b]
[/b]- Gdybym musiał głosować w plebiscycie na Złotą Piłkę, na pewno Lewandowski miałby duże szanse na mój głos. Rekordy, które pobił w Bundeslidze, są imponujące, więc na pewno miałby sporą szanse na wyróżnienie - mówi Lars Lagerbaeck, który w latach 2000-2009 prowadził reprezentację Szwecji a w 2016 doprowadził Islandię do ćwierćfinału EURO 2016. Szwedzki szkoleniowiec był wielokrotnie wymieniany jako kandydat do pracy z reprezentacją Polski. Jego rodacy zmierzą się naszą kadrą w najbliższą środę o godz. 18.00. Dla Polaków będzie to mecz o wyjście z grupy Euro 2020.
Marek Wawrzynowski, WP SportoweFakty: Dlaczego pan zwykle nie głosuje w plebiscycie na Złotą Piłkę?
Lars Lagerbaeck, były selekcjoner reprezentacji Szwecji i Islandii: Zazwyczaj takie nagrody dostają zawodnicy, którzy strzelają najwięcej bramek. A przecież jest już nagroda dla króla strzelców. Jak porównać topowego napastnika do najlepszego obrońcy, skoro ten drugi wykonał może większą pracę, był bardziej przydatny dla drużyny.
ZOBACZ WIDEO: Odmieniona reprezentacja Polski wyrwała punkty Hiszpanii. Jak do tego doszło? "U kadrowiczów była wewnętrzna złość"
Na pewno słaba postawa Polski w turnieju nie pomoże naszemu napastnikowi w wygraniu plebiscytu. Po meczu ze Słowacją wydawało się, że to dla nas koniec turnieju.
Ale moim zdaniem Polska nie grała aż tak źle, ale brakowało szczęścia, czasem jednego szybszego zagrania, momentami ta gra naprawdę była fajna. Rozumiem rozczarowanie, ale cóż, piłka nożna jest właśnie tym sportem, gdzie zespół z trzeciej ligi może wygrać z drużyną z pierwszej. Jeśli wszystko zagra. Wiem to z doświadczenia, jako były selekcjoner Islandii. Jeśli wszystko perfekcyjnie ułożyłeś, jeśli gwiazdy zrozumieją ideę gry drużynowej, wtedy masz szansę na sukces. My w 2016 roku zaczęliśmy od remisu z Portugalią. To był fantastyczny rezultat, który dał naszym zawodnikom wielką wiarę. A jak masz dobrze nastawioną głowę, jesteś zdolny do wielkich rzeczy. Nawet możesz wygrać z Anglią.
Nasz trener piłki ręcznej Bogdan Kowalczyk powiedział kiedyś, że nigdy nie spotkał tak ciężko pracujących ludzi jak Islandczycy.
Mogę się podpisać pod tym. Oni sobie dobrze ułożyli życie, żyją na wysokim poziomie, są mocni w sporcie. Mentalność i organizacja jest u nich na wyjątkowym poziomie. Żeby taki mały kraj dobrze funkcjonował, musisz być świetnie zorganizowany.
Teraz Polska gra ze Szwecją, wasz kraj zawsze u nas uchodził za pewien wzór organizacji.
To jest prawda, tak funkcjonujemy. Również dla mnie zawsze bardzo ważna była ta współpraca.
Jak to pan określił: "Zespół 11 Zlatanów niczego nie wygra".
Jasne, choć nie chodziło mi tu o skrytykowanie Zlatana, a jedynie o podkreślenie, że zespół musi być jak oddział, zwarty, współpracujący, jeden za drugiego, każdy ma pełną odpowiedzialność. Tak zawsze pracowałem, jednostki miały swoje umiejętności, ale podporządkowywały się celowi. Na tym poziomie nie da się inaczej. Przy tak wysokich umiejętnościach zawodników współpraca musi być perfekcyjna, jeśli chcesz cokolwiek osiągnąć. Oczywiście musimy pamiętać przy tym, że zmienia się świat, dzisiejsza młodzież jest inna, bardziej nastawiona na siebie, trzeba włożyć dużo więcej pracy w tworzenie drużyny.
Ze Zlatanem to nie było takie proste?
Nie, bez przesady, on też potrafił dobrze współpracować, miał wartość dodaną, wyjątkowe umiejętności, które dają drużynie "nienaturalny" wzrost. Podobnie jak u was jest z Lewandowskim.
Pracował pan ze Zlatanem, z Haalandem. Można ich zestawić z Lewandowskim?
Nie chciałbym mówić, kto jest najlepszy. Pewne jest, że wasz Lewandowski potrafi wszystko, ma wszystkie cechy, które tworzą z niego napastnika idealnego. Technika, szybkość, znakomicie porusza się w polu karnym. Nie ma słabych stron. Ale każdy z tych chłopaków ma niesamowity talent. Ci dwaj już są spełnieni, czekam na Haalanda. Żaden z nich w tak młodym wieku nie osiągnął tak wiele. Zobaczymy, jak się rozwinie, ma wszystkie cechy, żeby podbić światową piłkę.
Pańska reprezentacja Szwecji pięć razy grała w dużych turniejach, trzy razy wyszła z grupy. Wynik znakomity, ale wielkiego sukcesu zabrakło.
Tak, niestety, w piłce nie ma gwarancji. Byliśmy blisko, raz przegraliśmy w 1/8 finału mistrzostw świata z Senegalem po złotej bramce, choć niewiele brakowało nam do awansu, potem w ćwierćfinale EURO 2004 z Holandią po karnych. Tak bywa. Jednak całościowo był to sukces.
A dzisiejsza drużyna?
Ma dobre pokolenie, podobnie jak wasza. To zespoły na zbliżonym poziomie. W meczu z Hiszpanią Szwecja pokazała, że może walczyć z najlepszymi a przy odrobinie szczęścia nawet wygrać. Tego jednak w dwóch sytuacjach zabrakło. Liczę, że wyjdzie z grupy i potem zobaczymy, na co ją stać.
Wielu polskich kibiców miało nadzieję, że to pan poprowadzi polską drużynę podczas tego turnieju.
Jakiś czas temu zaczęło do mnie dochodzić, że cieszę się sporym uznaniem w Polsce, zawsze gdy Polska szuka selekcjonera, mam pytania od dziennikarzy, czy federacja ze mną rozmawiała. Przyznaję, że to bardzo miłe i bardzo to doceniam. Jednak nikt z waszego związku nigdy ze mną na ten temat nie rozmawiał. Nie było takiego tematu. Byłem jedynie zaproszony przez federację do szkoły trenerów.
Pytanie, czy potrafiłby pan poprowadzić taki zespół jak nasz, czy jednak musi być to drużyna, gdzie ta zdolność do współpracy jest większa, tak jak to funkcjonuje w krajach skandynawskich.
Nie przesadzajmy, wszędzie można tego nauczyć, na pewno bym sobie poradził.
Kto pańskim zdaniem ma największe szanse na wygranie turnieju?
Po pierwszych meczach najbardziej podobali mi się Włosi, ale dopiero w późniejszej fazie będzie można coś powiedzieć. Na pewno też widać wielką jakość u Francuzów. We wcześniejszych latach Francja miała spore kłopoty, jeśli chodzi o klimat w drużynie, zawsze były jakieś tarcia, wojny wewnętrzne. Didier Deschamps potrafił to wyeliminować, stworzyć mocną grupę i to może być kluczowe, żeby ta drużyna odniosła końcowy sukces. Co do ich jakości indywidualnej nie ma wątpliwości.
Czytaj także:
- Kamil Glik - lider z krwi i kości. Puenta, na którą nie jesteśmy gotowi
- Tymoteusz Puchacz: Kadra nie narodziła się w meczu z Hiszpanią