Taką reprezentację Polski chcemy oglądać w każdym meczu. W starciu z Hiszpanią byliśmy skazywani na pożarcie, jednak podopieczni Paulo Sousy podjęli rękawice. Agresywnie weszli w mecz, a w kolejnych minutach nie ograniczyli się jedynie do obrony własnej bramki. Polacy stworzyli kilka ciekawych sytuacji, a jedną z nich na bramkę zamienił Robert Lewandowski.
Polscy kibice obawiali się scenariusza sprzed 3 lat, gdy na mistrzostwach świata w Rosji Biało-Czerwoni przegrali dwa pierwsze mecze. Najpierw ograł ich Senegal, a potem kadra Adama Nawałki wyraźnie przegrała z Kolumbią.
Widać, że pod względem mentalnym jest to zupełnie inna reprezentacja. - Największa różnica przed meczem z Hiszpanią była w nastawieniu. W 2018 roku po meczu z Senegalem było poczucie porażki, królował smutek, zawód, brak wiary, poczucie, że zawaliliśmy wielką imprezę i to już jest koniec - zdradza Wojciech Szczęsny na kanale Łączy nas Piłka.
ZOBACZ WIDEO: Ekspert wskazał kluczowego piłkarza meczu Hiszpania - Polska. "Bardzo mi zaimponował"
Bramkarz Juventusu dał jasno do zrozumienia, że po meczu ze Słowacją nie było smutku, tylko pojawiła się sportowa złość. Dużo wiary naszej reprezentacji dali także kibice, którzy okazali im dużo wsparcia.
- Kiedy wyszliśmy na trening otwarty w Gdańsku i zostaliśmy przywitani szczerymi brawami przez kibiców, to dało nam dużo otuchy - podkreśla Szczęsny. - Mieliśmy przed sobą najtrudniejszy mecz w fazie grupowej, to naprawdę było przekonanie, iż jedziemy na to spotkanie, aby coś tam ugrać, a nie tylko po to, żeby zachować twarz. To było bardzo budujące - dodaje.
Przed reprezentacją Polski najważniejszy mecz na EURO 2020. W środę Biało-Czerwoni zagrają ze Szwecją i jeśli zdobędą trzy punkty, awansują do fazy pucharowej mistrzostw Europy.
Początek meczu w środę o godz. 18:00.
Zobacz także:
"Boimy się Lewandowskiego. Jest po prostu wielki"
Eksperci zgodni - to on musi zagrać na lewym wahadle ze Szwecją