Reprezentacja Polski w ostatnim meczu grupy E Euro 2020, które ze względu na pandemie COVID-19 odbywa się w 2021 roku, przegrała ze Szwecją (2:3). Oznacza to, że dla Polaków właśnie zakończyły się mistrzostwa Europy, a nasza kadra zakończyła imprezę na ostatnim miejscu w swojej grupie (więcej o samym meczu TUTAJ).
Po spotkaniu spotkaniu rozczarowania nie krył Kamil Glik. Filar polskiej obrony w krótkich słowach podsumował przygodę reprezentacji na mistrzostwach Starego Kontynentu.
- Nie potrafiliśmy strzelić tej jednej bramki więcej. Ciężko mi cokolwiek więcej powiedzieć, widocznie nie zasłużyliśmy, aby grać dalej w tym turnieju. Na pewno bardzo szkoda, bo myślę, że te wszystkie bramki we wszystkich meczach, które graliśmy w tym turnieju, były jak najbardziej do uniknięcia. Bardzo mocno tego szkoda - mówił na antenie TVP Sport Kamil Glik.
ZOBACZ WIDEO: "Ciągle uczymy się gry". Obrona Polaków nadal wielką niewiadomą
Obrońca Benevento Calcio zwrócił również uwagę na to, że Polakom nie dopisywało... szczęście. Glik uważa, że wiele sytuacji mogło dla reprezentacji potoczyć się inaczej.
- Wiem, że to zabrzmi banalnie, ale bardzo dużo szczęścia nie mieliśmy. Już od pierwszego meczu ze Słowacją. Dzisiaj też szczęścia zabrakło. Na turnieju zawsze jest to potrzebne. Ciężko mi też to mówić. Jest mi po prostu bardzo przykro - zwracał uwagę Glik.
W spotkaniu ze Szwecją, Polacy po raz kolejny zagrali dwie zupełnie różne połowy. W pewnym momencie kadra odrobiła dwubramkową stratę i poświęciła się walce o pełną pulę. Ostatecznie Szwedzi skutecznie skontrowali Polaków i to oni wygrali rywalizacje w grupie E. Glik zwrócił uwagę co nie zagrało w tym spotkaniu tak, jak powinno.
- Mieliśmy grać bokami, bo tam były odpowiednie przestrzenie. Mieliśmy też grać długie piłki za plecy obrońców, bo tam było miejsce gdzie można było rozgrać piłkę. Przede wszystkim powinniśmy robić to skuteczniej. Mogliśmy tez lepiej dośrodkowywać - podsumował Glik.
Zobacz także: Wielki transfer już dogadany
Zobacz także: Katastrofa polskiej reprezentacji