To był najbardziej szalony mecz Euro 2020 (turniej został przesunięty na 2021 rok ze względu na pandemię koronawirusa). Chorwacja prowadziła po kuriozalnym golu samobójczym Pedriego. W 38. minucie odpowiedział Pablo Sarabia.
W drugiej odsłonie na listę strzelców po stronie "La Roja" wpisali się Cesar Azpilicueta oraz Ferran Torres. Zawodnicy Zlatko Dalicia walczyli do samego końca. Sędzia zarządził dogrywkę po golach Mislava Orsicia i Mario Pasalicia.
Alvaro Morata był niezwykle aktywny po przerwie. W 100. minucie napastnik dopadł do piłki po podaniu Daniego Olmo i bardzo mocno uderzył. Dominik Livaković nawet nie zdążył zareagować. Ostatecznie drużyna Luisa Enrique wygrała 5:3, zwycięstwo przypieczętował Mikel Oyarzabal.
ZOBACZ WIDEO: Dwa oblicza reprezentacji Polski na EURO. Terlecki apeluje: Nasza młodzież nie będzie w stanie wejść na taki poziom
Snajper Juventusu był krytykowany po występach na mistrzostwach, choć już zdobył bramkę w starciu z Polską (1:1). Selekcjoner konsekwentnie stawiał na 28-latka.
- Obrażanie kogoś i życzenie mu śmierci to coś, co musi zostać przekazane policji i ścigane w stanowczy sposób - mówił Enrique (więcej TUTAJ). Morata odwdzięczył się za zaufanie.
Wielki moment Alvaro Moraty #strefaEuro pic.twitter.com/0iiwftEC33
— TVP SPORT (@sport_tvppl) June 28, 2021
Czytaj także:
Euro 2020. "On to zaczął, on to skończył!" Główka na miarę hiszpańskiej euforii [WIDEO]
Wyjątkowe Euro 2020. Aż ciężko w to uwierzyć