Wembley jak doping. David Beckham mógł tylko klaskać

Getty Images / Eddie Keogh / Na zdjęciu: David Beckham (z prawej) z synem
Getty Images / Eddie Keogh / Na zdjęciu: David Beckham (z prawej) z synem

Cała Anglia zrobiła to, co Gareth Southgate po zakończeniu spotkania z Niemcami (2:0) - uniosła ręce i spojrzała w górę. Do awansu i pokonania rywali trzeba było niemal cudu.

Z Londynu Mateusz Skwierawski

Angielscy fani wyskoczyli ze swoich sektorów i pobiegli w dół, wpadając prawie na główną płytę boiska. Tej radości po golu na 1:0 Raheema Sterlinga nie dało się zahamować. Spontaniczne i bardzo emocjonalne reakcje tamtejszych fanów mówiły wszystko o randze tego spotkania. Angielscy piłkarze znowu musieli wygrać, patrzył na nich cały kraj, a w przeszłości w takich sytuacjach najczęściej zawodzili. Siedzący na trybunach David Beckham oklaskiwał obecną reprezentację i mógł czuć satysfakcję, że nowa siła sprostała zadaniu. Miał też powody do refleksji. Jego pokolenie, złotej drużyny, głównie rozczarowywało. Po latach kadra Anglii przestała być w końcu papierowym tygrysem. Dawno tamtejsza reprezentacja nie udźwignęła ciężaru faworyta w spotkaniu z czołową drużyną Europy na wielkim turnieju. Czwarte miejsce na mundialu w Rosji w 2018 roku nie było przypadkiem. Futbol na dobre wrócił do domu.

Historia pięknie zatoczyła koło. Przecież obecny selekcjoner był długo nieakceptowany przez swoich kibiców. Ci mieli do niego pretensję, i to po wielu latach, o zmarnowanie rzutu karnego na Euro 1996. Później fani zastanawiali się, dlaczego zwykły trener Middlesbrough, bez jakichkolwiek sukcesów, do tego co najwyżej solidny piłkarz w przeszłości, objął ich reprezentację. Ale gdy szkoleniowiec obronił się pomysłem, odważnym odmłodzeniem kadry i wynikami, naród zmienił postrzeganie selekcjonera. Kibice nagle zapragnęli noszenia tych samych kamizelek, co Southgate. I pierwsze, o co zapytają teraz trenera na ulicy, to jak wyeliminował Niemców, a nie zmarnował jedenastkę 25 lat temu.

- Jestem dumny - mówił Southgate po meczu. - Zobaczyłem na ekranie siedzącego na trybunach Davida Seamana. Grał ze mną w 1996 roku. Dla nas tamte karne będą zawsze bolesnym wspomnieniem. Niestety, nie możemy tego zmienić, ale daliśmy ludziom, naszym fanom, kolejny dzień do zapamiętania i to na długo - przyznał selekcjoner. - Rozmawialiśmy przed meczem o czerpaniu dobrej energii z narodu, a takie dni pokazują, że właśnie w taki sposób należy to robić. Moi piłkarze byli niesamowici, podobnie jak kibice. To było stare dobre Wembley i atmosfera, którą pamiętam z tego stadionu - podsumował trener.

Emocje udzielały się wszystkim już na długo przed rozpoczęciem spotkania 1/8 finału. Rio Ferdinand, 81-krotny reprezentant Anglii, a obecnie ekspert stacji BBC, odwiedził kibiców w barze przy stadionie Wembley i sam intonował piosenki. Okolice Wembley Park żyły od samego rana. Gdy ktoś liczył na drzemkę w ciągu dnia, musiał chyba wyjechać poza Londyn. Piosenka Neila Diamonda "Sweet Caroline" śpiewana przez fanów, jeszcze długo po meczu niosła się po deptaku prowadzącym do stadionu.

ZOBACZ WIDEO: Mocne słowa eksperta. "Zbigniew Boniek powinien zostać odcięty od internetu"

Nowa angielska drużyna dowiodła swojej klasy. Wytrzymała ogromne ciśnienie. Tutejsze media nakręcały się złym bilansem meczów z Niemcami, jakby chciały w końcu wykrzyczeć: "kochamy was, ale niestety, nie dacie rady". A to piłkarze zachowali najwięcej spokoju.

Drużyna Soughate'a nie straciła na Euro 2020 nawet jednej bramki. Wygrała trzy z czterech meczów (jeden remis) i ma - przynajmniej w teorii - najłatwiejszą drogę do finału. W Rzymie zagra z Ukrainą, a w przypadku awansu wraca do domu, do Londynu. Na stadion wywołujący niesamowite emocje, działający jak doping, będący wulkanem energii. Mecze półfinałowe i finał zostaną rozegrane na Wembley i teraz już nie ma odwrotu: Anglicy czują, że finał jest na wyciągnięcie ręki.

A najpewniej mecze na tym etapie będzie mogło zobaczyć jeszcze więcej fanów. Stadion mogący pomieścić 90 tysięcy widzów początkowo był otwarty w 25 procentach. Na mecz Anglii z Niemcami mogło wejść 40 tysięcy kibiców i niewykluczone, że to dopiero początek. Tak przynajmniej planuje UEFA.

David Beckham (w środku) celebruje gola dla Anglii / Fot.  Carl Recine - Pool/Getty Images
David Beckham (w środku) celebruje gola dla Anglii / Fot. Carl Recine - Pool/Getty Images

Euro 2020. Joachim Loew równany z ziemią. "4 lata niemieckiej piłki zmarnowane"

Euro 2020: dogrywka, czerwona kartka i kontuzja w meczu Szwecja - Ukraina. Poznaliśmy ostatniego ćwierćfinalistę

Komentarze (4)
avatar
mar-bor
30.06.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Anglicy wszystkie mecze grali w Londynie. Teraz "za karę" pojadą na jeden mecz do Rzymu a jak wygrają to znowu powrót do Londynu. Inni podróżują między Petersburgiem, Baku i Sewillą... Drobny p Czytaj całość
mintas6292
30.06.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Anglia ma najłatwiejszą drabinkę do finału, ślizgnąć się pewnie. Szkoda że Belgia już na Włochów trafiła to mógł by być finał. 
avatar
Ross Halfin
30.06.2021
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Anglia była najsłabszą drużyna z wszystkich w 1/8. Wygrała bo Niemcy rozdawali prezenty w obronie. Żadna zasługa Anglików tylko nonszalancja obrony niemieckiej. Robią z nich mistrzów A Ukraina Czytaj całość
avatar
Witalis
30.06.2021
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Jakiego cudu, są po prostu lepsi, a mniemniaszkom brakuje takiego Domarskiego z Wembley'73