Gdy wydawało się, że w meczu, którego stawką był bilet do ćwierćfinału Euro 2021 (Euro 2020 przeniesione o rok z powodu pandemii koronawirusa), czeka nas konkurs rzutów karnych, w pierwszej minucie doliczonego czasu gry w dogrywce byliśmy świadkami niesamowitego zwrotu akcji.
W 121 minucie Artem Dowbyk wykorzystał dokładne dośrodkowanie z lewego skrzydła od Ołeksandra Zinczenki i pokonał uderzeniem głową Robina Olsena, wprawiając całą Ukrainę w ekstazę. Dzięki temu trafieniu nasi sąsiedzi po raz pierwszy w historii awansowali do 1/4 finału mistrzostw Europy.
- Jestem wdzięczny wszystkim, którzy nas wspierali. Na trybunach była moja rodzina, były moje dzieci. Bardzo chciałem osiągnąć taki wynik - mówi rozemocjonowany Andrij Szewczenko, cytowany przez sport.24tv.ua.
ZOBACZ WIDEO: Mocne słowa eksperta. "Zbigniew Boniek powinien zostać odcięty od internetu"
- Dziękuję mojemu zespołowi za wysiłek włożony w ten mecz i za bohaterstwo, które pokazali moi zawodnicy. Drużyna za swoją grę i poświęcenie zdobyła miłość Ukrainy - stwierdza selekcjoner ukraińskiej reprezentacji.
Jej rywalem w bitwie o najlepszą czwórkę Euro 2020 będą Anglicy. To spotkanie zostanie rozegrane w sobotę. - Zdajemy sobie sprawę, z kim zagramy. Teraz jest krótka chwila na radość, w środę polecimy do Rzymu i zaczniemy przygotowania - komentuje Szewczenko.
Ukraina rzutem na taśmę awansowała do fazy pucharowej z 3. miejsca z grupy C. W fazie grupowej nie zachwycała, a jednak zagra w ćwierćfinale Euro 2020.
Zobacz też:
Ukraina wydarła awans. "Tak się gra do końca!"
"Ohyda". Internauci zdegustowani zachowaniem Loewa. Znowu to zrobił!