W 1/8 finału Chorwacja wyszła na prowadzenie z Hiszpanią po golu samobójczym Pedriego. Bramkę zapisano na konto gracza Barcelony, ale to bramkarz popełnił największy błąd w tej sytuacji. Unai Simon chciał przyjąć piłkę, ale to mu się nie udało i futbolówka wpadła do bramki.
To jak na razie najbardziej kuriozalny gol tego turnieju. Bramkarz Athleticu Bilbao w końcu zabrał głos. Na konferencji prasowej tak wytłumaczył się z koszmarnego błędu.
- Oglądałem tę sytuację sześć czy siedem razy. Nie potrafię tego wytłumaczyć. Nie przeszkadzało mi słońce. Starałem się mieć piłkę pod kontrolą, a stało się inaczej. To był po prostu wypadek - przyznaje Hiszpan.
ZOBACZ WIDEO: Dwa oblicza reprezentacji Polski na EURO. Terlecki apeluje: Nasza młodzież nie będzie w stanie wejść na taki poziom
Na szczęście dla niego ten gol nie skończył się odpadnięciem z turnieju. Kibice byli świadkami niezwykle emocjonującego spotkania, po którym Hiszpania w dogrywce wygrała 5:3.
- Pod względem piłkarskim był to najważniejszy mecz w moim życiu. Nigdy go nie zapomnę. Fakt, że udało nam się odwrócić jego losy, było oznaką osobowości, jaką ma ten zespół - mówi Simon.
W ćwierćfinale Hiszpania zagra ze Szwajcarią. Ten pojedynek już w piątek 2 lipca o godzinie 18. Transmisja na żywo w TVP 2, TVP Sport i WP Pilot.
Grożono śmiercią mu i jego rodzinie. Ekspert: To coraz powszechniejsze zjawisko >>
Euro 2020. Pary ćwierćfinałowe. Do hitu dojdzie w Monachium >>