Czekali na to 9 lat! Polska była dla nich lekcją. Teraz Hiszpania celuje w złoto

PAP/EPA / Julio Munoz / Na zdjęciu: piłkarze reprezentacji Hiszpanii
PAP/EPA / Julio Munoz / Na zdjęciu: piłkarze reprezentacji Hiszpanii

Dekadę temu byli najlepszą drużyną na świecie. Potem jednak wielki zespół dopadła niewytłumaczalna niemoc. Hiszpania odrodziła się jak feniks z popiołów i z najsłabszym składem w XXI wieku może przypomnieć kibicom złotą erę.

W tym artykule dowiesz się o:

W bramce rządził Iker Casillas. Mur nie do przejścia tworzyli legendarni piłkarze z El Clasico: Sergio Ramos i Gerard Pique. W środku pola rządziło trio z Barcelony: Xavi, Andres Iniesta oraz Sergio Busquets. Atak był tylko formalnością. Kto by nie wystąpił, przy tak ogromnym potencjale ludzkim, skazany był na strzelanie bramek.

Hiszpania przeżywała cudowny czas. W finale EURO 2008 decydującego gola strzelił Fernando Torres. Dwa lata później złoto na mundialu w RPA przyklepał Iniesta, a w finale kolejnego EURO "La Roja" rozbili Włochów (4:0).

Niewytłumaczalna niemoc

Hiszpania całkowicie zdominowała futbol na świecie. Nic nie wskazywało na katastrofę i chude lata, które rozpoczęły się podczas mundialu w Brazylii. Tam nie wyszli z grupy, dostając ogromne lanie od Holandii (1:5). Piłkarze byli zbyt pewni siebie, jednak wszyscy zapewniali, że wyciągnęli odpowiednie wnioski.

ZOBACZ WIDEO: Słynne powiedzenie o grze Niemców nieaktualne. "Ich problemy są długotrwałe"

Nieco lepiej było dwa lata później we Francji, jednak maszynę z Półwyspu Iberyjskiego w 1/8 zatrzymali Włosi. To był słodki rewanż za finał EURO 2012, w którym Italia została zdeklasowana.

Ćwierćfinału Hiszpanie nie posmakowali także w 2018 roku w Rosji, gdzie z turnieju wyrzucił ich gospodarz imprezy. Po mistrzostwach świata nastąpiło zresztą duże tąpnięcie. W kadrze ostatnie mecze zagrali Iniesta i Pique, którzy przez lata tworzyli kręgosłup tej reprezentacji.

"La Roja" mocno zawiedli na trzech kolejnych imprezach, po których kibice przestali mocno interesować się reprezentacją. Na kilka tygodni przed EURO 2020 fanów interesowali głównie Real, Atletico czy Barcelona, a część z nich nie wiedziała nawet, z kim reprezentacja zmierzy się na mistrzostwach Europy.

Odmieniona i dużo słabsza Hiszpania niż kiedyś dostała jednak duży kredyt zaufania. - Hiszpania-Szwecja była najczęściej oglądanym meczem w telewizji podczas EURO. Śledziło go ponad 9 milionów kibiców. To pokazuje, że jesteśmy bardzo zainteresowani turniejem - mówił przed meczem z Polską dziennikarz Jose Antonio Espina.

Polska motorem napędowym

Wątki polskie mocno łączą się z kadrą Hiszpanii. "La Roja" ostatni wielki sukces odnieśli m.in na polskiej ziemi, a niedawny mecz z Biało-Czerwonymi kompletnie odmienił tę reprezentację. Podopieczni Luisa Enrique sensacyjnie zremisowali z Polską (1:1), jednak potem włączyli piąty bieg i zaczęli grać na miarę oczekiwań.

W dziecinny sposób pokonali Słowację (5:0), a w 1/8 turnieju tyle samo bramek zaaplikowali Chorwacji (5:3). Na własne życzenie doprowadzili co prawda do dogrywki, jednak w dodatkowym czasie gry pokazali swoją wyższość.

- Przy wyniku 3:1 byliśmy zbyt pewni siebie. W pewnych momentach zabrakło nam umiejętności utrzymania się przy piłce. W końcówce dogrywki udowodniliśmy, że potrafimy świetnie grać w defensywie. Popełnialiśmy dzisiaj błędy, ale udało się je naprawić. Szatnia tworzy prawdziwą rodzinę - powiedział selekcjoner Luis Enrique.

Kibice w Hiszpanii znów mocno żyją EURO. W ćwierćfinale zagrają ze Szwajcarią, która jest zdecydowanie w ich zasięgu.

- Ta grupa ma dużą siłę życiową i to pokazała na tym EURO. Luis Enrique to lider, on wyznacza drogę do podążania - podkreślaŁ obrońca Cesar Azpilicueta.
Początek meczu Hiszpania - Szwajcaria w piątek o godz. 18:00.

Zobacz także:
Były kapitan reprezentacji Polski broni Bońka. "To nie jest jego wina"
Mancini wskazał najlepszych na świecie. Jedni już wylecieli z Euro 2020!

Komentarze (0)