Drużyna "La Roja" walczy o końcowy triumf na mistrzostwach Europy. Po trudnych bojach z Chorwacją i ze Szwajcarią, podopieczni Luisa Enrique będą rywalizowali z Włochami. Zwycięzca awansuje do wielkiego finału Euro 2020.
Wszystkie spotkania zostaną rozegrane na Wembley. Do Londynu nie przylecą jednak kibice z Hiszpanii i Włoch. Selekcjoner zabrał w głos w tej sprawie na przedmeczowej konferencji prasowej.
- Anglia może awansować do finału, na stadionie byłoby wtedy wielu angielskich fanów. To szczególna sytuacja. Miałem nadzieję, że na trybunach będą mogli pojawić się kibice z Hiszpanii i Włoch - skomentował Enrique.
- Nie mamy jednak na to żadnego wpływu, dlatego nie chcemy marnować zbyt dużo energii na dyskusje na ten temat - dodał.
Na domiar złego jego zawodnicy nie mogli trenować na głównym obiekcie. 51-latek odniósł się także do tej kwestii. - Nie trenowaliśmy na stadionie, aby zachować obecny stan murawy. Podobnie było w Kopenhadze. To mogły być wartościowe zajęcia dla piłkarzy. Szkoda, ale rozumiemy priorytety - zaznaczył szkoleniowiec. Pierwszy półfinał odbędzie się we wtorek (6 lipca) o godz. 21:00.
Czytaj także:
Euro 2020: UEFA rozdała już ponad 350 mln euro! Półfinaliści z pokaźną premią
Kapitan Hiszpanów myśli o końcu kariery. "To prawdopodobnie moje ostatnie mistrzostwa"
ZOBACZ WIDEO: Nowe spojrzenie na zwolnienie Jerzego Brzęczka? "Zaczął zrywać się Bońkowi ze smyczy"