Geometria, łacina i balet. Matteo Pessina - czyli piłkarz wymykający się stereotypom

Getty Images / Claudio Villa / Na zdjęciu: Matteo Pessina
Getty Images / Claudio Villa / Na zdjęciu: Matteo Pessina

Gdy ktoś ponownie powieli przy was schemat piłkarza-półgłówka, podajcie mu przykład Matteo Pessiny. Włoch skutecznie walczy ze znienawidzonym przez siebie stereotypem. - Nauka otwiera twój umysł, poprawia szybkość myślenia - podkreśla.

- Zajmowanie się nauką, dużo matematyki czy geometrii, otwiera twój umysł, nabierasz większej czujności myśli. Przyzwyczajają się cię do szybszego pochłaniania wiedzy. Dziś szybko przyswajam to, o co prosi mnie trener - mówił w obszernym wywiadzie dla "La Gazzetta dello Sport" Matteo Pessina, który już wieczorem, wraz z reprezentacją Włoch, powalczy o awans do finału mistrzostw Europy.

24-latek to nie jest stereotypowy piłkarz. "Tajna broń" Manciniego, jak piszą o nim włoskie portale, ma horyzonty dużo szersze niż od jednej linii boiska do drugiej.

Sam Pessina nienawidzi jednak tych stereotypów. Stwierdzeń, że piłkarz musi być ignorantem, egoistą czy nieco zapatrzonym w siebie narcyzem. Powtarza, że większość z nich to normalni członkowie rodziny. Sam jednak mocno odbiega, nawet od tej "normalności".

Otwarcie umysłu

Mały Matteo urodził się 21 kwietnia 1997 roku w Monzy. To nie jest opowieść jakich wiele, o biednym afrykańskim dziecku, dla którego piłka była jedyną nadzieją na lepsze jutro. Matteo pochodzi z dobrego domu. Jego ojciec z zawodu był księgowym, zaś matka - architektką. To rozbudziło zamiłowanie chłopca do nauki.

ZOBACZ WIDEO: Nowe spojrzenie na zwolnienie Jerzego Brzęczka? "Zaczął zrywać się Bońkowi ze smyczy"

- Chciałbym kiedyś zająć się architekturą podążając śladami mojej matki. Byłem dobry w rysunku technicznym. Odprężają mnie prostopadłe perspektywy - opowiadał we wspomnianym wywiadzie.

- Praca mojego ojca z kolei nie jest fascynująca. Jest za to ciekawa. Uczy zarządzania pieniędzmi, a w moim wieku nie jest łatwo robić to we właściwy sposób - dodawał.

Pessina nie poprzestaje jednak tylko na słowach. Grę w piłkę na wysokim poziomie godzi ze szkołą wyższą. Jest studentem Luiss School of Government w Rzymie, gdzie uczęszcza wspólnie z trójką innych sportowców - Mattią Caldarą z Milanu, a także skoczkiem wzwyż Gianmarco Tamberim oraz sprinterem Filippo Tortu.

- Zaraz zaczynam trzeci rok, zdałem 5 egzaminów. Zatrzymałem się nieco po kontuzji, ale wyjaśniłem wówczas profesorom, że chcę się skupić tylko na rehabilitacji. Teraz jednak znów zaczynam się tym zajmować - mówił kilka miesięcy temu.

Jak sam przyznaje, nauka pomaga mu także na boisku. W poprzednim sezonie pomocnik rozegrał 40 meczów dla Atalanty, zdobywając w nich 4 bramki i notując 2 asysty. Był jednym z podstawowych żołnierzy Gian Piero Gasperiniego.

- Na mojej pozycji potrzeba pomysłów i kreatywności. Uruchamiasz swój umysł i widzisz linię i kolegę z drużyny w miejscu, w którym przed chwilą nie było nikogo. Między myślą o podaniu a jego wykonaniem mija milisekunda. Nauka otwiera twój umysł, poprawia szybkość myślenia - opowiadał Pessina.

Teraz natomiast swój talent pokazuje w kadrze Włoch. U Roberto Manciniego wciąż pozostaje rezerwowym, jednak gdy pojawia się na boisku, nie zawodzi. W trakcie Euro strzelił już dwie bramki, choć tak naprawdę grał jedynie w dwóch spotkaniach.

- Ten gol pozostanie jednym z najpiękniejszych wspomnień do końca mojej kariery, nawet jeżeli dopiero się zaczęła - mówił o bramce zdobytej z Walią.

Gutta cavat lapidem

Studia to jednak tylko wierzchołek nietypowych pasji Pessiny. Włoch ma również słabość do... baletu.

- Moja siostra Carlotta tańczy w balecie i to wzbudziło moje zainteresowanie. Ostatnim baletem jaki widziałem był "Dziadek do orzechów", niestety było to już blisko dwa lata temu. Pandemia wszystko zatrzymała - tłumaczył piłkarz.

Sam też kiedyś próbował w nim swoich sił. Przygoda, choć niedługa, także pomogła mu w rozwoju kariery piłkarskiej. Dzięki baletowi stał się bardziej elastyczny.

Zaciekawienie księgowością zaczerpnięte od ojca, miłość do architektury od matki, balet od siostry... to jednak przecież nie koniec krewnych Pessiny. Wpływ na jego rozwój miała także babcia.

- Babcia ze strony matki prawie każdego popołudnia dawała mi powtórki z łaciny. Niejednokrotnie zdarzało się, że zmuszała mnie do robienia tłumaczeń, które później okazywały się niemal identyczne z testem w szkole - opowiadał Pessina.

Jego ulubionym łacińskim mottem pozostaje "Gutta cavat lapidem" czyli "Kropla drąży skałę". Jak sam podkreśla, w pełni się z nim utożsamia, oddaje jego filozofię życia i pracy.

- Jestem tym, który powoli, dzień po dniu, nie popisując się zbytnio, osiąga zamierzone cele - mówił.

A cele ma ambitne. Pessina już dziś ma dokładnie nakreślony plan po karierze.

- Kiedy skończę grać chciałbym pozostać przy piłce nożnej. Jednak nie jako menadżer. Z odpowiednią wiedzą ekonomiczną mógłbym zostać dyrektorem generalnym klubu - wyjawił swoje plany na przyszłość 24-latek.

Na razie jednak przed pomocnikiem Atalanty znacznie mniej odległy, choć także bardzo ambitny cel - finał mistrzostw Europy. Na jego drodze pozostała już tylko jedna przeszkoda - reprezentacja Hiszpanii. Początek starcia półfinałowego zaplanowano na wtorek, 6 lipca, na godzinę 21:00.

Czytaj także: 
Legia walczy o Ligę Mistrzów. Michniewicz mówi, czego się obawia
47-letnia legenda futbolu będzie ojcem. "Już za tobą szalejemy"

Komentarze (0)