Rok temu wakacje spędził w więzieniu. Za chwilę może być mistrzem Europy

Getty Images / Paul Ellis / Na zdjęciu: Harry Maguire
Getty Images / Paul Ellis / Na zdjęciu: Harry Maguire

To nie były wakacje życia dla Harry'ego Maguire'a. W zeszłym roku ostoja defensywy reprezentacji Anglii wylądowała w greckim więzieniu. Gwiazdor był poważnie zagrożony nawet dwuletnią odsiadką.

"Tak spełniają się marzenia! Jeden mecz do końca" - napisał rozentuzjazmowany Harry Maguire na swoim Instagramie po wyeliminowaniu Duńczyków.

Defensor reprezentacji Anglii jest w znakomitej formie. Razem z Johnem Stonesem stworzył mur nie do przejścia. Strzelić bramkę Anglikom na tym turnieju zdołał tylko Mikkel Damsgaard. Duńczyk potrzebował do tego jednak perfekcyjnego uderzenia z rzutu wolnego.

Dla wielu Maguire już dziś jest pewniakiem do miejsca w jedenastce turnieju, niezależnie od wyniku finału. Najdroższy obrońca świata (w 2019 roku Manchester United zapłacił za niego 87 milionów euro) imponuje przede wszystkim grą w powietrzu. Dla rywali prawie niemożliwym jest wygrać z nim walkę o górną piłkę.

ZOBACZ WIDEO: "Prosto z mistrzostw". Wszystko jasne! Anglia w finale Euro 2020! [CAŁY ODCINEK]

Jednakże zaledwie rok temu, zamiast walczyć o piłkę, walczył z policją na greckiej wyspie Mykonos.

Zastrzyk i panika

- Nie wiedziałem, z kim mam do czynienia, więc próbowałem uciec. Cały czas odczuwałem duży ból i panikę. Bałem się o swoje życie - wspominał wydarzenia na Mykonos Maguire w specjalnej rozmowie z BBC, którą przed telewizorami obejrzało miliony kibiców.

Co jednak dokładnie wydarzyło się pod koniec sierpnia zeszłego roku na Cykladach? Z ustaleniem faktów jest nieco problemów, bowiem wersja piłkarza oraz wersja policji nie do końca się ze sobą zgadzają.

Pewne jest, że Maguire udał się na Mykonos wraz ze swoją dziewczyną Fern, rodzeństwem oraz dwójką przyjaciół. Cała ekipa wybrała się na drinka, na którym doszło do niebezpiecznego zdarzenia. Po zagadaniu przez Albańczyków przytomność straciła siostra zawodnika. Mężczyźni najprawdopodobniej coś jej wstrzyknęli. Wszystko bardzo szybko zauważyła jednak Fern, co wywołało panikę.

Jak relacjonuje sam Maguire, sytuację próbowało uspokoić trzech miejscowych, którzy byli "nieco agresywni". Piłkarz wraz z całą ekipą szybko zapakował się do busa i ruszył w stronę hotelu.

I tu zaczyna się opowieść rodem z filmów akcji. Jak opisywał Maguire, po 5-10 minutach jazdy bus zatrzymał się, a wokół niego pojawiło się ośmiu ubranych po cywilnemu mężczyzn. Po chwili zawodnik oraz jego znajomi zostali wyrzuceni z pojazdu.

Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia

- Padliśmy na kolana, podnieśliśmy ręce do góry. Oni jednak po prostu zaczęli nas bić. Jedną rękę włożyli mi w kajdanki. Uderzyli mnie w nogi mówiąc, że moja kariera się skończyła. Krzyczeli: "Nigdy więcej piłki, już sobie nie zagrasz" - relacjonował w wywiadzie z BBC Anglik.

- Wówczas pomyślałem, że nie ma szans, że to policja. Nie miałem pojęcia, z kim mamy do czynienia, więc próbowałem uciec. Stąd wzięły się zarzuty o opieraniu się aresztowaniu - dodawał.

Jak sam podkreślał, ulgę poczuł dopiero w celi, gdy po raz pierwszy uwierzył, że faktycznie ma do czynienia z policją.

Problem w tym, że grecka policja nie do końca zgadza się z tak przedstawiona wersją wydarzeń.

W trakcie rozprawy policjant dokonujący zatrzymania Maguire'a zeznawał, że piłkarz próbował przekupić funkcjonariuszy, by ci pozwolili mu odejść.

- Czy ty wiesz kim jestem? Jestem kapitanem Manchesteru United! Jestem bardzo bogaty, mogę ci zaoferować pieniądze. Zapłacę ci, ale nas puść - miał mówić zawodnik po przybyciu na komisariat.

Nikolaos Kolios odpowiedzialny za zakucie Maguire'a w kajdanki szczegółowo opisywał także, jak piłkarz oraz jego brat zaatakowali funkcjonariuszy. Maguire miał go gwałtownie popchnąć, doprowadzając do jego upadku i raniąc go w nogi.

Zaufanie popłaciło

Ostatecznie grecki sąd dał wiarę policjantom. Maguire, mimo szybkiej interwencji klubu i wynajęciu czołowego greckiego adwokata, musiał pogodzić się z wyrokiem. 28-latek został skazany na 21 miesięcy i 10 dni więzienia w zawieszeniu. Sąd uznał go winnym wszystkich stawianych mu zarzutów.

To i tak zakończenie całkiem dla piłkarza szczęśliwe. Choć brzmi to surrealistycznie, groźba dłuższego pobytu w więzieniu była całkiem realna. Skończyło się natomiast na dwóch nocach w zamknięciu.

- Obawialiśmy się, że w najgorszym wypadku spędzi długi czas w więzieniu, a jego kariera może się skończyć - mówił jeden z jego bliskich cytowany przez "The Athletic".

Co ważne, po całej przygodzie, piłkarz otrzymał ogrom wsparcia ze wszystkich stron.

- Najlepszym miejscem dla niego jest boisko. Ma nasze pełne wsparcie - mówił Gareth Southgate. - Całkowicie w niego wierzymy. W tych trudnych momentach wiele się o sobie uczysz. Dużo dowiadujesz się też o innych. Zdajesz sobie sprawę kto jest przy tobie - dodawał.

Głosy wsparcia płynęły z wielu stron. Publicznie bronił go także m.in. Wayne Rooney.

Dziś to zaufanie i wiara w jego osobę procentują. Jest liderem z krwi i kości. Razem z Raheemem Sterling oraz Harrym Kane'em prowadzą reprezentację Anglii do pierwszego mistrzostwa Europy w jej historii.

Do pokonania pozostała już tylko jedna przeszkoda - reprezentacja Włoch. Początek finału w niedzielę o godzinie 21:00.

Czytaj także: 
"Jaka szkoda! La Roja była lepsza". Hiszpańskie media o porażce z Włochami
Włoskie media w euforii. "Magiczne noce trwają nadal"

Komentarze (0)