W niedzielnym finale Euro 2020 Włochy powalczą z Anglią na Wembley. "Azzurri" nie przegrali meczu od 2,5 roku i zamierzają kontynuować świetną serię. Roberto Mancini stanie przed wielkim wyzwaniem.
Na przedmeczowej konferencji prasowej selekcjoner przekonywał, że nie czuje presji. - Nie jestem poruszony, jutro może się to zmienić. Naszym celem jest dostarczanie rozgrywki, chcemy zagrać solidnie. Nie było łatwo. Dużo zrobiliśmy, żeby się tu dostać i musimy wykonać jeszcze jeden krok przed wyjazdem na wakacje - mówił.
Zespół Manciniego wywalczył awans po trudnym boju z Hiszpanią - wygrali po serii rzutów karnych. - Chcieliśmy grać po swojemu, jednak nie pozwolili nam na to. Nasz styl zaprowadził nas daleko, dlatego nie będziemy chcieli go zmieniać - dodał.
ZOBACZ WIDEO: Nowe oblicze reprezentacji Anglii. "To nowość"
- Anglicy są silniejsi fizycznie w każdej formacji, nie tylko w pomocy. W piłkę gra się przy pomocy stóp. Mam nadzieję, że jednak technika zwycięży - stwierdził 56-latek.
Mancini chwalił rywala. - Zawsze posiadali dobrych zawodników, przez lata mieli pecha. To będzie świetny mecz na zapełnionym stadionie i to jest wspaniałe dla każdego, kto kocha ten sport. Znamy ich atuty i zobaczymy, co się wydarzy - uzupełnił.
- Musimy po prostu zachować spokój. Jest to trudne z wielu względów, ale chcemy skoncentrować się na swoim futbolu. To będzie już ostatnia przeszkoda. Chcemy cieszyć się przez 90 minut. To jeden z najważniejszych momentów w mojej karierze - przyznał szkoleniowiec.
Włochy zmierzą z Anglią w niedzielę (11 lipca). Pierwszy gwizdek Bjorna Kuipersa zabrzmi o godz. 21:00.
Czytaj także:
Rok temu wakacje spędził w więzieniu. Za chwilę może być mistrzem Europy
Kontrowersyjna decyzja tuż przed finałem Euro 2020. Będą protesty