Te zmiany miały sprawić, że reprezentacja Anglii wreszcie przełamie swoją klątwę na mistrzostwach Europy i pokona rywala w rzutach karnych. Marcus Rashford i Jadon Sancho weszli na murawę na minutę przed końcem dogrywki wcale nie po to, żeby strzelić zwycięskiego gola. Mieli być niezawodni w serii "11" i dać Synom Albionu triumf na Euro 2020.
Na kilka minut przed północą okazało się jednak, że nie da się przełamać klątwy, jeśli rzuty karne są przekleństwem selekcjonera. Gareth Southgate, 25 lat po pamiętnych rzutach karnych z Niemcami na Euro 1996, znów zawiódł.
Wtedy Anglicy grali jak równy z równym z naszymi sąsiadami, po 120 minutach było jednak 1:1 i trzeba było wykonywać "11". Przez pięć serii gospodarze tamtego turnieju robili to doskonale, jednak w szóstej do piłki podszedł Southgate, ale jego strzał obronił Andreas Koepke i po chwili było po wszystkim.
ZOBACZ WIDEO: Mocne słowa eksperta. "Zbigniew Boniek powinien zostać odcięty od internetu"
Kolejne miesiące były dla Anglika koszmarem. Potem wspominał, że jego pomyłkę wypominano mu na każdym kroku. Piłkarz stał się wręcz symbolem porażki i tego, że kadra Synów Albionu nie radzi sobie na największych turniejach w rzutach karnych. Tak było przecież i wcześniej (1990) i później (1998, 2004, 2006, 2012).
W niedzielę mógł odwrócić kartę w finale Euro 2020. Po 120 minutach znów było 1:1, tak jak 25 lat temu z Niemcami. Southgate przeprowadził wspomniane na wstępie zmiany, by odpędzić złe duchy. I znowu się nie udało.
Rashford? Trafił w słupek. Sancho? Lepszy okazał się Donnarumma, który obronił także "11" strzelaną przez Bukayo Sakę. 19-latek, który nie wykonuje karnych w Arsenalu (nigdy nie wykonał jeszcze go w oficjalnym meczu Kanonierów!), został wyznaczony przez trenera do oddania strzału w najważniejszym momencie całego turnieju.
I ostatecznie, choć Włosi pomylili się w serii "11" dwukrotnie, to oni zdobyli mistrzostwo Europy.
W najbliższych godzinach decyzje angielskiego selekcjonera na pewno będą poddawane w wątpliwość przez tamtejszych ekspertów. Już na celownik wzięli go internauci, nie zostawiając na nim suchej nitki.
Nie można jednak zapominać, że to Southgate doprowadził reprezentację Anglii do finału wielkiej imprezy jako pierwszy szkoleniowiec od czasów legendarnego Sir Alfa Ramseya. W kraju czekano na to aż 55 lat.
Na dodatek Anglicy mogli imponować świetną grą w defensywie, przygotowaniem taktycznym i aż do finału wszystkie decyzje trenera się broniły. Niestety dla niego, ponownie będzie wracać temat "11".
Skandal w czasie finału Euro 2020. Czytaj więcej--->>>
Znamy króla strzelców Euro 2020! Czytaj więcej--->>>