30-letni DeLuca na zawodowych ringach debiutował przeszło dekadę temu. Choć nie znalazł jeszcze ani jednego pogromcy, a wszystkie 20 walk rozstrzygał na swoją korzyść, aż do ubiegłego roku nie miał w dorobku żadnego wartościowego tytułu. Właśnie w grudniu wygrał jednak na punkty z Anthonym Lenkiem i sięgnął po wakujący pas WBA-NABA w wadze superpółśredniej. Czy zwycięstwo to będzie oznaczało początek marszu na szczyt i pozwoli walczyć Amerykaninowi o bardziej prestiżowe tytuły?
Częściową odpowiedź na to pytanie poznać możemy już w nocy z soboty na niedzielę, kiedy to „The Bazooka” zmierzy się w Marina Bay SportsPlex w Quincy z Ramsesem Agatonem. 28-letni Meksykanin miał świetny początek kariery (wygrał osiem pierwszych walk), ostatnie dwa lata są jednak w jego wykonaniu równią pochyłą. Agaton w dziewięciu poprzednich pojedynkach poniósł aż sześć porażek, co skutkować musiało spadkiem w światowych rankingach wagi superpółśredniej aż do trzeciej setki. Meksykanin po raz ostatni pojawił się między linami w lutym tego roku i choć w starciu z Alanem Sanchezem prezentował się więcej niż przyzwoicie, jednogłośnie przegrał na punkty. W konfrontacji z DeLucą szanse na zwycięstwo ma niewielkie, na pewno jednak wyjdzie do ringu, aby sprawić niespodziankę.
Bokserscy eksperci zdecydowanego faworyta widzą w pięściarzu ze Stanów Zjednoczonych. DeLuca z dwudziestu wygranych walk dwanaście kończył przed czasem, po raz ostatni przedwcześnie odesłał do narożnika Travisa Scotta w marcu ubiegłego roku. W pojedynku z Agatonem zapewne znów będzie chciał zakończyć walkę efektownym nokautem.
Mark DeLuca vs Ramses Agaton w nocy z 31 marca na 1 kwietnia o godz. 4.00 na żywo wyłącznie w Fightklubie.
ZOBACZ WIDEO: Vincent Feigenbutz pokonuje Ryno Liebenberga