Wojna w Ukrainie pokazała, że świat sportu nie może pozostać obojętny na to, co dzieje się na świecie i jakie decyzje podejmują politycy. Rosyjska propaganda z Władimirem Putinem na czele chętnie wykorzystuje sportowców do promowania swoich działań zbrojnych, a część zawodników chętnie pojawia się w ubraniach ze znakiem "Z" - symbolem rosyjskiej agresji na Ukrainę.
Na zdecydowane kroki względem Rosjan nie zdecydowała się FIA, która jedynie zakazała im reprezentowania własnego kraju. Kierowcy mogą ścigać się w rajdach czy wyścigach, ale pod neutralną flagą. Nie każdemu się podoba, ale nie brakuje też głosów, że sport powinien być wolny od polityki.
- Niestety, to nieuniknione - powiedział "Speedweekowi" Mohammed ben Sulayem, pytany na coraz większe upolitycznienie Formuły 1.
ZOBACZ WIDEO: Legenda polskiego kolarstwa przestrzega przed Rosjanami! "Będzie wielka tragedia"
Obecnie w F1 Lewis Hamilton lubi podejmować kwestie związane z rasizmem czy też prawami społeczności LGBTQ+, Sebastian Vettel często porusza tematy dotyczące ochrony środowiska i zmian klimatu. Również inni kierowcy nie boją się mówić tego, co myślą. Widzieliśmy to m.in. w momencie, gdy Ruch Huti zaatakował Dżuddę w momencie rozgrywania GP Arabii Saudyjskiej.
- Oczywiście, starasz się oddzielić sport od polityki, bo jedną z podstawowych wartości FIA jest neutralność i tak było zawsze. Sport musi być w centrum uwagi. Jednak czasem powiązania polityczne są nieuniknione. Zawsze mówię, że podejmowanie jakichś działań politycznych jest w porządku, o ile nie są przesadzone. Nie możemy stać się nagle politykami, musimy zachować równowagę - dodał ben Sulayem.
Zdaniem ben Sulayema, przed laty Niki Lauda czy Alain Prost "skupiali się wyłącznie na F1", podczas gdy Sebastian Vettel jest "oddany ochronie środowiska i prawom mniejszości seksualnych".
- Z kolei Lewis Hamilton zaangażował się w walkę z rasizmem. Lando Norris zaczął poruszać kwestie związane ze zdrowiem mentalnym i świadomością na temat zdrowia psychicznego. To wszystko odzwierciedla to, jak różnorodny stał się nasz świat. Mierzymy się z licznymi problemami, które należy rozwiązać. Chodzi jednak o to, by nie narzucać swojego światopoglądu innym i nie stawiać go ponad sportem - stwierdził prezydent FIA.
- Jestem muzułmaninem, ale czy kiedykolwiek narzucę swoją kulturę innym ludziom? Nigdy! - podsumował Emiratczyk, który rządzi FIA od połowy grudnia 2021 roku.
Czytaj także:
Powrót F1 do Rosji? Padły konkretne słowa
Robert Kubica chce wygrać 24h Le Mans. Jego zespół ma specjalny plan