Powrót F1 do Rosji? Padły konkretne słowa

Materiały prasowe / Pirelli Media / Na zdjęciu: wyścig F1 o GP Rosji
Materiały prasowe / Pirelli Media / Na zdjęciu: wyścig F1 o GP Rosji

Formuła 1 natychmiast zareagowała na wojnę w Ukrainie. Rosja została pozbawiona miejsca w kalendarzu F1, wypowiedziano nawet kontrakt na transmisje telewizyjne z wyścigów. Czy w niedalekiej przyszłości królowa motorsportu może wrócić do Rosji?

W tym artykule dowiesz się o:

Rosja rozpoczęła bezprawny atak na Ukrainę 24 lutego, a ledwie kilkadziesiąt godzin później Formuła 1 poinformowała o rezygnacji z tegorocznego wyścigu w Soczi. Następnie królowa motorsportu przedstawiła kolejne decyzje - wypowiedziano nie tylko wieloletnią umowę na organizację GP Rosji, ale też kontrakt na transmisje telewizyjne stacji Match TV.

Obecnie Rosjanie pozbawieni są możliwości legalnego oglądania F1. Co więcej, właściciel królowej motorsportu zablokował obywatelom tego kraju nawet dostęp do oficjalnej witryny - formula1.com. Tym samym rosyjscy kibice nie mogą m.in. wykupić usługi streamingowej F1 TV. Zwłaszcza iż zablokowano możliwość opłacenia subskrypcji z wykorzystaniem rosyjskiej karty debetowej/kredytowej.

Podczas gdy wojna w Ukrainie trwa już od ponad trzech miesięcy, a sezon 2022 w F1 rozkręca się, część fanów ma nadzieję, iż już w przyszłym roku królowa motorsportu powróci do Rosji. Czy jest na to szansa? - Myślę, że nie - powiedział komentator Aleksiej Popow w swoim programie "Lights out" w serwisie VK.

ZOBACZ WIDEO: Legenda polskiego kolarstwa przestrzega przed Rosjanami! "Będzie wielka tragedia"

- Tu nie ma wielkiej tajemnicy. Nie wiem, co mogłoby doprowadzić do powrotu F1 do Rosji. Widzieliście ich reakcję... Zerwanie umowy na wyścig czy transmisje telewizyjne to jedno, ale oni sprawili, że ludzie w Rosji nawet nie mogą wejść na oficjalny serwis internetowy F1! Nie mogą nawet oglądać filmów F1 na YouTube! Nie pomaga nawet stosowanie VPN! - dodał Popow, który przez lata komentował wyścigi w stacji Match TV.

Zdaniem rosyjskiego komentatora, GP Rosji prędko nie wróci do kalendarza, a równie trudno będzie o ponowne transmisje z wyścigów w rosyjskich kanałach. - O czym my w ogóle chcemy rozmawiać? - podsumował Popow.

Rezygnacja z GP Rosji oznacza dla Formuły 1 konkretne straty finansowe. Rosjanie za prawa do organizacji wyścigu płacili rocznie ok. 50-60 mln dolarów. Imprezę sponsorowały głównie państwowe firmy - takie jak bank VTB, Lukoil czy Gazprom. Większość z nich została objęta sankcjami Zachodu w związku z rozpoczęciem wojny w Ukrainie.

Czytaj także:
Gwiazdor był kompletnie pijany. Kompromitujący film trafił do sieci
Robert Kubica zaskoczył. Wyjątkowy sprzęt w jego garażu