Lewis Hamilton znalazł się pod lupą sędziów, którzy jeszcze w trakcie trwania kwalifikacji Formuły 1 do GP Azerbejdżanu poinformowali, że Brytyjczyk jest podejrzany o zbyt wolną jazdę w Q2. Na zachowanie kierowcy Mercedesa narzekał też Lando Norris, który znajdował się na torze tuż za starszym rodakiem i został przez niego przyblokowany.
Hamilton podczas rozmowy z sędziami przyznał, że szukał kierowcy, który go wyprzedzi i tym samym udostępni mu strugę powietrza. Jednak jadący z tyłu Norris nie zdecydował się na taki krok.
"Chociaż kierowca samochodu 44 jechał powoli, to równocześnie mieścił się w czasie delta. Na dodatek zjechał na lewą stronę toru, unikając nitki wyścigowej. Doszło do tego na prostej, gdzie widoczność nie stanowiła problemu i nie było potencjalnego zagrożenia w żadnym momencie dla innego kierowcy" - napisali sędziowie w swojej notatce.
ZOBACZ WIDEO: Mistrzyni olimpijska zrobiła niezłe show. "Taniec z różowym młotem"
"Trzy samochody w tej części toru (Hamilton, Norris, Ricciardo) znajdowały się na okrążeniach wyjazdowych" - dodali.
W tej sytuacji sędziowie odstąpili od kary dla Hamiltona, który tym samym zachował siódmą pozycję startową w GP Azerbejdżanu. 37-latek o ewentualnej karze wypowiadał się przed kamerami Sky Sports tuż po zakończeniu kwalifikacji.
- Jesteśmy jednym z najwolniejszych bolidów na torze. Dlatego szukałem holowania. Zasada jest taka, że musisz się mieścić w czasie delta, aby nie powodować niebezpieczeństwa na torze. Pozostawałem w czasie delta. Zwolniłem, aby przepuścić innych. Tyle że nikt nie chciał mnie wyprzedzać - powiedział kierowca Mercedesa.
- Nie sądzę, abym zrobił coś złego. Inni kierowcy mieli szansę mnie wyprzedzić, a nie zrobili tego. Ja trzymałem się przepisów. Gdybym jechał zbyt wolno, poniżej delty, mógłbym zrozumieć karę dla mnie. Jednak nie jechałem niezgodnie z przepisami - dodał.
Czytaj także:
Kierowca chce odejść z Red Bulla. "Rozważam wszystkie opcje"
Lewis Hamilton wzywa kierowców do buntu? Wymowne słowa