George Russell ostrzega przed tragedią w F1. "To tylko kwestia czasu"

Na ulicznym torze w Baku kierowcom F1 mocno we znaki daje się podskakiwanie bolidów. Dokucza one przede wszystkim Mercedesowi. - To tylko kwestia czasu, jak to podskakiwanie doprowadzi do poważnego wypadku - ostrzega George Russell.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
George Russell Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: George Russell
Przy okazji rewolucji technicznej w Formule 1 okazało się, że nowe bolidy podskakują na prostych. Zjawisko jest tym intensywniejsze, im szybciej kierowca się porusza. Dla kierowców oznacza to częste uderzanie o zagłówek z ogromną mocą. Problem dotyczy w największym stopniu Mercedesa, który nie może przez to odblokować pełni potencjału tegorocznego modelu W13.

Zjawisko podskakiwania jest intensywniejsze w Baku, gdzie nie tylko mamy do czynienia z wyboistym torem ulicznym, ale też długą prostą o prędkości 2,2 km. Kierowcy rozpędzają się na niej do sporej prędkości, a wówczas bolidy podskakują z ogromną siłą

- Myślę, że to kwestia czasu, jak przez to podskakiwanie dojdzie do jakiegoś poważnego wypadku w F1. Wielu z nas ledwo może utrzymać bolid w linii prostej. Pokonujemy dwa ostatnie zakręty z prędkością ok. 300 km/h, podczas gdy praktycznie uderzamy o asfalt - powiedział George Russell przed kamerami Sky Sports.

ZOBACZ WIDEO: Mistrzyni olimpijska zrobiła niezłe show. "Taniec z różowym młotem"

- Nawet Formuła 2 ma podobny problem, bo ich bolidy zbudowano w oparciu o podobną filozofię. To kompletnie niepotrzebne, biorąc pod uwagę jaką technologią dysponujemy w obecnych czasach. To głupota, że jeździmy bolidami z prędkością 300 km/h mając podłogę milimetry nad ziemią - dodał kierowca Mercedesa.

Zdaniem Russella, F1 powinna przemyśleć ponownie nowe przepisy techniczne, by uniknąć w przyszłości tragedii. - Obecne rozwiązanie to prosty przepis na katastrofę. Nie wiem, co przyniesie przyszłość. Jednak nie sądzę, abyśmy byli w stanie wytrzymać z takimi bolidami przez długie lata - ocenił.

24-latek podkreślił, że nie naciska na zmianę przepisów z tego względu, że obecne rozwiązania szkodą Mercedesowi. - Jako zespół, w każdym wyścigu uczymy się coraz więcej i zyskujemy wiedzę o tym zjawisku. Wszelkie zmiany sprawią, że zgromadzone dane będą mniej użyteczne. Jednak Ferrari i Red Bull też mają problemy z podskakiwaniem - stwierdził.

- Ledwo widzę strefę hamowanie na torze, bo tak bardzo podskakuje mój bolid na torze. Ostatni zakręt, gdy masz ciasno ściany po obu stronach, jadę z prędkością 300 km/h w sytuacji, gdy samochód podskakuje bez przerwy. Musimy to przemyśleć, bo to nie jest bezpieczne - podsumował kierowca Mercedesa.

Czytaj także:
Zespół F1 złamie regulamin. Nawet tego nie ukrywa
Mistrz świata postawi się F1? Nie chce słyszeć o cięciu zarobków

Czy zespołom F1 uda się uporać z problemem podskakiwania?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×