Red Bull zgarnął wszystko w Baku. Dramat Ferrari w GP Azerbejdżanu

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Max Verstappen
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Max Verstappen

Najpierw Carlos Sainz odpadł z wyścigu z powodu awarii hydrauliki, później Charles Leclerc odpadł z GP Azerbejdżanu ze względu na awarię silnika. Dramat Ferrari okazał się szczęściem Red Bulla, który w Baku zgarnął dublet.

Wyścig Formuły 1 o GP Azerbejdżanu nie układał się po myśli Ferrari od samego początku. Już na starcie Charles Leclerc nie popisał się refleksem, przez co w pierwszym zakręcie na czele stawki znalazł się Sergio Perez. Meksykanin momentalnie zaczął odjeżdżać Monakijczykowi, który mógł swojej szansy upatrywać w dbaniu o opony.

Wystarczyło kilka okrążeń, by Leclerc dostał szansę od losu. Wszystko za sprawą hydrauliki w bolidzie Carlosa Sainza. Kierowca Ferrari szybko odpadł z rywalizacji, a zespół wezwał jego partnera na darmowy pit-stop podczas wirtualnej neutralizacji. Takiego samego ryzyka nie podjął Red Bull Racing.

Efekt był taki, że Sergio Perez i Max Verstappen przewodzili stawce GP Azerbejdżanu, ale za ich plecami szalał Charles Leclerc. Gdy "czerwone byki" zjechały na swój pit-stop, reprezentant stajni z Maranello znalazł się na czele wyścigu. Radość fanów Ferrari nie trwała jednak długo. Leclerc nie był w stanie ukończyć GP Azerbejdżanu z powodu awarii silnika. - To boli - przyznał 24-latek.

Dla Leclerca to kolejny nieukończony wyścig. Zanotował on już awarię na prowadzeniu w GP Hiszpanii, zaś w GP Monako stracił niemal pewną wygraną ze względu na błędy strategiczne Ferrari. Tym samym Monakijczykowi odjeżdża szansa na tytuł mistrzowski. Zwłaszcza że Red Bull idealnie rozegrał wyścig w Baku.

Jeśli ktoś miał wątpliwości, kto jest liderem "czerwonych byków" i kandydatem numer jeden do mistrzostwa świata, GP Azerbejdżanu powinno je rozwiać. Perez oddał bowiem pozycję Verstappenowi bez walki, a następnie Holender momentalnie zaczął odjeżdżać Meksykaninowi.

Kolejnym zmartwieniem dla Ferrari może być to, że GP Azerbejdżanu z powodu awarii jednostek napędowych nie ukończyli też Guanyu Zhou oraz Kevin Magnussen. Chińczyk i Duńczyk również korzystają z silników włoskiego producenta, a niezawodność maszyn produkowanych w Maranello stanowi teraz poważny powód do zmartwień.

F1 - GP Azerbejdżanu - wyścig - wyniki:

Poz.KierowcaZespółCzas/strata
1. Max Verstappen Red Bull Racing 51 okr.
2. Sergio Perez Red Bull Racing +20.823
3. George Russell Mercedes +45.995
4. Lewis Hamilton Mercedes +1:11.679
5. Pierre Gasly Alpha Tauri +1:17.299
6. Sebastian Vettel Aston Martin +1:24.099
7. Fernando Alonso Alpine +1:28.596
8. Daniel Ricciardo McLaren +1:32.207
9. Lando Norris McLaren +1:32.556
10. Esteban Ocon Alpine +1:48.184
11. Valtteri Bottas Alfa Romeo +1 okr.
12. Alexander Albon Williams +1 okr.
13. Yuki Tsunoda Alpha Tauri +1 okr.
14. Mick Schumacher Haas +1 okr.
15. Nicholas Latifi Williams +1 okr.
16. Lance Stroll Aston Martin nie ukończył
17. Kevin Magnussen Haas nie ukończył
18. Guanyu Zhou Alfa Romeo nie ukończył
19. Charles Leclerc Ferrari nie ukończył
20. Carlos Sainz Ferrari nie ukończył

Czytaj także:
Zespół F1 złamie regulamin. Nawet tego nie ukrywa
Mistrz świata postawi się F1? Nie chce słyszeć o cięciu zarobków

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gdy większość z was smacznie spała, Pudzianowski robił to!

Źródło artykułu: