Podskakujące bolidy stały się problemem wraz z nadejściem sezonu 2022, kiedy to Formuła 1 weszła w nową erę techniczną. Obecne samochody są zbudowane w oparciu o tzw. efekt przyziemny, który polega na poprowadzeniu podłogi pojazdu jak najbliżej ziemi. W przypadku niektórych ekip prowadzi to do ciągłego podskakiwania samochodu na prostych, bo maszyna traci i po chwili odzyskuje docisk.
Najwięcej problemów z podskakiwaniem ma Mercedes. To George Russell i Lewis Hamilton najgłośniej narzekali na występujące zjawisko. Siedmiokrotny mistrz świata F1 po ostatnim GP Azerbejdżanu narzekał nawet na kontuzję pleców, a jego zespołowy kolega ostrzegał, iż przez niebezpieczne zjawisko w F1 w końcu dojdzie do tragedii.
Narzekania kierowców i zespołów dały efekt, bo przed GP Kanady kroki ws. ograniczenia podskakiwania podjęła FIA. Światowa federacja wydała dyrektywę techniczną, do której będą musiały się stosować wszystkie ekipy F1. Jak napisano w oficjalnym komunikacie, FIA musiała interweniować, gdyż leżało to "w interesie bezpieczeństwa".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: takie sceny możemy zobaczyć bardzo rzadko. Co tam się działo!
Federacja obiecała, że przyjrzy się podłogom w bolidach zespołów F1 i elementów aerodynamicznych, a także stopniowi ich zużycia. Może to oznaczać, iż w przypadku wykrycia zniszczeń w podwoziu, delegaci techniczni FIA będą nakazywać poszczególnym zespołom podniesienie zawieszenia. To powinno ograniczyć zjawisko podskakiwania, ale wpłynie negatywnie na siłę docisku i osiągi samochodu.
FIA nie wykluczyła też dalszych zmian w przepisach F1. "Zwołamy spotkanie techniczne z zespołami w celu określenia środków, które ograniczą skłonność bolidów do występowania zjawiska podskakiwania w perspektywie średnioterminowej" - napisano w oświadczeniu.
"Federacja postanowiła interweniować po konsultacjach z lekarzami w interesie bezpieczeństwa kierowców. W sporcie, w którym zawodnicy regularnie jeżdżą z prędkością przekraczającą 300 km/h, koncentracja kierowcy musi być całkowicie skupiona na jeździe. Nadmierne zmęczenie albo też odczuwanie bólu przez zawodnika może mieć poważne konsekwencje, m.in. może doprowadzić do utraty koncentracji" - dodano.
Nie wiadomo, jak na nową dyrektywę zareagują szefowie takich zespołów jak Red Bull Racing czy Ferrari. "Czerwone byki" od początku sezonu 2022 niemal w ogóle nie miały problemów z podskakiwaniem maszyn. Natomiast w przypadku Włochów nie przekładało się to na utratę prędkości na dystansie okrążenia. Ekipy, nawet w przypadku niezadowolenia, będą musiały się dostosować do nowej dyrektywy.
Czytaj także:
Red Bull spodziewa się kontry Ferrari. To jeszcze nie jest koniec walki
Szykuje się powrót do F1. Jest kandydat na miejsce Schumachera