Williams od roku 2014 korzysta z silników Mercedesa. Początkowo jednostka napędowa Niemców była niezwykle wydajna, co pozwoliło Brytyjczykom walczyć nawet o podia w Formule 1. Jednak wraz z kolejnymi sezonami przewaga Mercedesa pod względem mocy jednostki napędowej malała, co skutkowało spadkiem Williamsa w klasyfikacji F1.
Obecnie Mercedes dostarcza silniki aż czterem zespołom F1 - sobie samemu, McLarenowi, Aston Martinowi i Williamsowi. Niedawno Toto Wolff zdradził, że firma chciałaby zmniejszyć liczbę klientów i zakończyć współpracę z jednym z partnerów. Okazuje się, że problem może się sam rozwiązać.
Williams jest o krok od zakontraktowania Oscara Piastriego na sezon 2023. Australijczyk należy do akademii talentów Alpine i miałby zostać wypożyczony do brytyjskiej ekipy. W zamian za miejsce startów dla swojego podopiecznego, Francuzi mieliby zapewnić zespołowi z Grove wsparcie finansowe. W grę wchodzi też dostawa silników.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: takie sceny możemy zobaczyć bardzo rzadko. Co tam się działo!
- W tej chwili to wszystko spekulacje. Mamy kontrakt z Mercedesem ws. dostawy jednostek napędowych do końca 2025 roku. Nowe silniki pojawią się w F1 dopiero w sezonie 2026. Zanim do tego dojdzie, dużo wody upłynie w Renie - powiedział Jost Capito, cytowany przez agencję prasową GMM.
63-letni Niemiec nie wykluczył też rozmów ws. transferu Piastriego. - Oscar to interesujący kierowca dla każdej ekipy, która ma wolne miejsce. Nie mam co do tego wątpliwości - dodał Capito.
W padoku F1 pojawiły się plotki, że Oscar Piastri mógłby trafić do Williamsa jeszcze w sezonie 2022, co ma związek z fatalną dyspozycją Nicholasa Latifiego. Czy możliwa jest roszada w składzie już po GP Kanady? - Zdecydowanie to się nie wydarzy - podsumował szef brytyjskiego zespołu.
Czytaj także:
Robert Kubica bliski trudnej decyzji. Koniec z F1?
Mick Schumacher odpowiada na plotki. "To była pierwsza wskazówka taty"