Po tym jak Robert Kubica wywalczył drugie miejsce w tegorocznym 24h Le Mans, pojawiają się pytania o przyszłość polskiego kierowcy w wyścigach długodystansowych WEC. Kubica mógłby się przenieść do najwyższej kategorii hypercar, w której lada moment zobaczymy zespoły Ferrari, Porsche czy Lamborghini. Jednak koliduje to z obowiązkami 37-latka w Formule 1.
Kubica zdradził ostatnio, że "są pewne propozycje", ale kierowca czuje się lojalny wobec Alfy Romeo, w której od roku 2020 jest rezerwowym. Dlatego decyzja nie należy do łatwych. W rozmowie z Mikołajem Sokołem krakowianin zdradził, że jest nieco bliżej konkretnych wyborów pod kątem sezonu 2023.
- Są pewne rzeczy, które muszę przemyśleć, trzeba je poukładać. Najprawdopodobniej będę musiał też zadecydować, w którą parę butów wejść. Przez ostatnie sezony łączę programy i to może okazać się bardzo trudne. Realistycznie patrząc na sytuację, najprawdopodobniej najbliżej jest mi startów w najwyższej kategorii, ale niekoniecznie w przyszłym roku - powiedział Kubica w rozmowie, jaka ukazała się na sokolimokiem.com.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gdy większość z was smacznie spała, Pudzianowski robił to!
Kubica nie wykluczył, że już w przyszłym roku pojawi się w najwyższej serii hypercar, bo będzie ona niezwykle ciekawa dla kibiców. Zobaczymy w niej pojedynek co najmniej kilku gigantów motoryzacyjnych. Kolejni dołączą w sezonie 2024.
- Z jednej strony bardzo się cieszę, że są pewne opcje, z drugiej strony mam też pewne przemyślenia i wizje dotyczące tego, co robić - czy raczej tego, jak ja chciałbym to robić. Nic na siłę, zobaczymy - dodał kierowca Prema Orlen Team.
Kubica w rozmowie z Mikołajem Sokołem podzielił się też swoimi spostrzeżeniami odnośnie ostatniego występu w 24h Le Mans. Druga pozycja to sukces włoskiego zespołu, ale sam Polak, mając w pamięci straconą szansę na zwycięstwo przed rokiem, nie jest w pełni usatysfakcjonowany. Zwłaszcza że zdaniem krakowianina Prema Orlen Team mogła przygotować się nieco lepiej do występu w 24h Le Mans.
Polak zwrócił uwagę na to, że Włosi zorganizowali małą liczbę testów w tym sezonie, a dodatkowo część uwagi skupia się na występach w mniej prestiżowej serii European Le Mans Series.
- Szczególnie trudny był początek sezonu, bo moim zdaniem do 24h Le Mans trzeba przygotowywać się przez kilka miesięcy, a 90% roboty musisz zrobić w domu, zanim przyjedziesz na tor. To nie jest tak, że przyjeżdżamy nieprzygotowani, ale na pewno obsługiwanie dwóch serii jednym składem, który ma stosunkowo małą wiedzę na temat wyścigów długodystansowych, na pewno nie pomaga - powiedział Kubica.
Krakowianin zdradził, że nie odbył testów z Prema Orlen Team od wyścigu w Sebring, który miał miejsce w połowie marca. W ubiegłym roku, gdy Kubica był związany z WRT, sytuacja wyglądała inaczej. Belgowie regularnie pojawiali się na torze w Barcelonie oraz Paul Ricard.
Czytaj także:
Koniec z podskakującymi bolidami w F1? Jest interwencja FIA!
"Pieniądze utknęły". Rosjanie czują się oszukani