W ostatni czwartek FIA opublikowała dyrektywę techniczną ws. podskakujących bolidów. Pozwoliła ona m.in. na zastosowanie dodatkowego wspornika w podłogach samochodów. Już w piątek, ledwie kilkanaście godzin po publikacji pisma, taki element pojawił się w bolidzie Mercedesa. Wywołało to aferę w padoku Formuły 1, bo rywale nie dowierzają, jak Niemcy mogli tak szybko zaprojektować i wyprodukować nowy komponent.
Rywale byli gotowi złożyć protest przeciwko Mercedesowi przy okazji GP Kanady, dlatego niemiecki zespół przestraszył się konsekwencji i George Russell nie korzystał z nowej podłogi w kwalifikacjach i wyścigu. To jednak nie kończy sprawy.
- Toto Wolff powiedział, że wyprodukowali to z dnia na dzień. Mogę mówić za Ferrari, ale my nie bylibyśmy w stanie wyprodukować takiej części w tak krótkim czasie. Bez wątpienia jestem zaskoczony, że Mercedes potrafi tak szybko coś zaprojektować i wyprodukować. Mogę jedynie ufać temu, co powiedział Toto - powiedział w Kanadzie Mattia Binotto, szef Ferrari.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: takie sceny możemy zobaczyć bardzo rzadko. Co tam się działo!
Nowe ustalenia w sprawie przekazał "Auto Motor und Sport". Zdaniem niemieckiego serwisu, padok F1 jest przekonany, że Mercedes wiedział o treści dyrektywy FIA, zanim została ona oficjalnie opublikowana. Oskarżenia w tym względzie padają na Shilę-Anne Rao.
Niedawno Rao tymczasowo objęła stanowisko sekretarza generalnego FIA i dyrektora wykonawczego F1. Wcześniej pracowała w Mercedesie, gdzie najpierw zatrudniona była w roli głównego doradcy, a następnie bezpośrednio współpracowała z Toto Wolffem i była doradcą Austriaka. Łącznie Rao spędziła w niemieckim zespole 3,5 roku.
Transfer Rao z Mercedesa do FIA wywołał kontrowersje już kilka tygodni temu, gdy oficjalnie poinformowała o nim światowa federacja. - Jest to powód do obaw. Shila-Anne to wspaniała osoba i ma duże doświadczenie, więc na pewno poradzi sobie z tą pracą, ale mam pewne obawy. FIA musi udowodnić, że nie będzie dochodziło do konfliktu interesów - mówił na początku czerwca Mattia Binotto, cytowany przez motorsport.com.
Zdaniem "AMuS", zespoły nie mają dowodu na to, że Rao stała za wyciekiem informacji i trudno będzie udowodnić winę Mercedesowi. Jednak rywale nie mają wątpliwości co do tego, że niemiecki zespół nie mówi prawdy w tej sytuacji.
Co ciekawe, sam Wolff na początku miesiąca zachwalał transfer Rao do FIA. - Jest prawnikiem z zawodu. Zawsze krytykowaliśmy w przeszłości, że pewne sprawy w FIA nie są przejrzyste i jasne dla zespołów. To jest coś, nad czym ona bez wątpienia będzie chciała popracować. To dobra wiadomość dla wszystkich ekip - twierdził szef Mercedesa.
Czytaj także:
Skandal w F1. Kierowca zawieszony
Sensacyjne informacje ws. Micka Schumachera