O tym, że Sąd Najwyższy USA ograniczy prawo do przerywania ciąży spekulowano w Stanach Zjednoczonych od kilkunastu tygodni. W piątek znalazło to potwierdzenie w faktach, po tym jak organ uznał, iż "konstytucja nie przyznaje prawa do aborcji". Równocześnie uchylono wyroki w sprawach Roe kontra Wade i Casey kontra Planned Parenthood, które stanowiły precedens w tej sprawie.
W opinii Sądu Najwyższego uregulowanie kwestii prawa do aborcji leży w gestii poszczególnych władz stanowych. Zdaniem ekspertów, spora część z nich zdecyduje się na wprowadzenie zakazu aborcji. Szacuje się, że takich stanów będzie nieco ponad 20.
Jednoznacznie na wydarzenia w USA zareagował Lewis Hamilton, który od dawna łączy jazdę w Formule 1 z walką o prawa człowieka. "Jestem zniesmaczony decyzją Sądu Najwyższego USA. Nie rozumiem, dlaczego niektóre osoby u władzy naciskają bez przerwy na pozbawianie praw milionów ludzi" - napisał kierowca Mercedesa w mediach społecznościowych.
"Ta decyzja wpłynie na najbardziej bezbronne osoby. Kobiety, zwłaszcza czarnoskóre, osoby ze społeczności LGBTQ+ i wielu innych odczuje to na własnej skórze" - dodał Hamilton.
Siedmiokrotny mistrz świata F1 udostępnił też list Michelle Obamy. Była pierwsza dama USA w piątek oświadczyła, że jest zdruzgotana decyzją Sądu Najwyższego. Jak napisała, kobiety straciły "fundamentalne prawo", aby podejmować decyzje ws. własnych ciał.
"Jestem załamana, że teraz być może będziemy doświadczać bolesnej lekcji sprzed czasów precedensu Roe, kiedy to kobiety ryzykowały życiem, dokonując nielegalnej aborcji. Że wrócimy do czasów, w których rząd odmawiał kobietom prawa do decydowana o ciąży, zmuszając je do rodzenia dzieci, których nie chciały, a następnie porzucał je, gdy te dzieci zostały już urodzone" - napisała Michelle Obama.
Hamilton w swoich mediach społecznościowych umieścił adresy kilku organizacji, które pomagają kobietom w przerywaniu ciąży na terenie USA i walczą o ich prawa. 37-latek zaapelował do fanów F1, by wsparli kilka z nich. Sam zamierza to zrobić w najbliższym czasie.
Czytaj także:
Mickowi Schumacherowi brakuje ojca. Natychmiast uciszyłby krytykę
Stanął w obronie zawieszonego kierowcy. "Nie jest rasistą"