Formuła 1 dąży do tego, aby sezon 2023 składał się z 24 wyścigów, czyli maksymalnej liczby ustalonej w Porozumieniu Concorde. Przesądzone jest już, że w przyszłym roku kierowcy F1 rywalizować będą w GP Las Vegas. Równocześnie mieliśmy być świadkami powrotu do kalendarza GP RPA, bo obiekt w Kyalami przeszedł gruntowną modernizację.
- Z pewnością jest to obszar, którego brakuje w naszym kalendarzu - mówił ostatnio Stefano Domenicali o nieobecności Afryki w F1.
Jednak hurraoptymizm ws. GP RPA tonuje Anton Roux, który jest prezydentem Południowoafrykańskiego Związku Motorowego. - Wystarczy spojrzeć na wyścig w Austin, gdzie było ostatnio 380 tys. widzów. To więcej niż na igrzyskach olimpijskich. 60 proc. tych kibiców to obcokrajowcy. Nie jestem przekonany, czy my przyciągniemy do RPA takie tłumy, ale spokojnie na wyścigu może się pojawić od 250 do 300 tys. ludzi - powiedział Roux w "Channel Africa eNCA".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak się bawili reprezentanci Polski
- W przypadku RPA, kibice mają do pokonania spory dystans. Napływ turystów będzie ważny, a to stawia pytania o obostrzenia covidowe. To w tej chwili spore wyzwanie. Jeśli będziemy mogli zapełnić trybuny tylko w 50 proc., to może zagrozić całej imprezie - dodał przedstawiciel RPA.
Z oficjalnych danych wynika, że w RPA po pełnym cyklu szczepienia przeciwko COVID-19 jest tylko 32,2, proc. populacji. Równocześnie w Europie rosną obawy z kolejną falą zakażeń, a sam wirus miał zmutować na tyle, że eksperci zaczęli go określać mianem COVID-22. To wszystko sprawia, że wkrótce państwa mogą wrócić do obostrzeń związanych z koronawirusem.
- Mogę podać przykład. Na początku roku organizowaliśmy międzynarodową imprezę, na którą pozwolono nam wpuścić tylko 2 tys. widzów, przy czym na torze było 1,8 tys. pracowników. Jeśli nie możesz zapełnić trybun w pełni, to takie imprezy jak wyścig F1 nie mają sensu - podsumował Roux.
Jeśli GP RPA nie dojdzie do skutku w roku 2023, to już w kolejnym ma zostać zorganizowane na 100 proc. - tak wynika z zapewnień przedstawiciela tamtejszej federacji.
Czytaj także:
Charles Leclerc nie stracił wiary w Ferrari. Zdecydowana odpowiedź
Ferrari odkryło karty. Czy tym samochodem przekona Kubicę?