Guanyu Zhou uczestniczył w karambolu, który miał miejsce w ostatnim GP Wielkiej Brytanii. Zaraz po starcie w bolid Alfy Romeo trafił George Russell, przez co maszyna prowadzona przez Chińczyka wzbiła się w powietrze, koziołkowała i sunęła przez kilkaset metrów po asfalcie do góry kołami. Chociaż wypadek wyglądał fatalnie, to ekipa z Hinwil od początku podkreślała, że badania nie wykazały u 23-latka żadnych obrażeń.
Procedury FIA wymagają, aby kierowca po tak poważnym wypadku przeszedł przed kolejnym startem obowiązkowe badania. W przypadku Zhou doszło do nich w czwartek.
"Przeszedłem właśnie ostatnie badania lekarskie. Wszystko jest w porządku! Dziękuję wszystkim, którzy wspierali mnie w ostatnim okresie. GP Austrii, czas start!" - napisał w czwartek w mediach społecznościowych Guanyu Zhou.
Wpis kierowcy z Państwa Środka rozwiewa wątpliwości ws. Roberta Kubicy. Gdyby reprezentant Alfy Romeo miał jakieś problemy zdrowotne i nie zdał obowiązkowych badań medycznych, to właśnie Polak jako rezerwowy ekipy z Hinwil wskoczyłby do bolidu podczas GP Austrii. Tak się jednak nie stanie.
Kubica może się spokojnie szykować do innego występu w ten weekend. 37-latek powalczy o punkty w kolejnej rundzie długodystansowych mistrzostw świata WEC, gdzie jego Prema Orlen Team ma ciągle szansę na tytuł mistrzowski w kategorii LMP2. Dla Premy nadchodzący wyścig 6h Monza jest dość ważny, gdyż mówimy o domowej rundzie włoskiej ekipy.
Czytaj także:
Charles Leclerc nie stracił wiary w Ferrari. Zdecydowana odpowiedź
Ferrari odkryło karty. Czy tym samochodem przekona Kubicę?
ZOBACZ WIDEO: Co ten bramkarz zrobił?! Niewiarygodny gol