Inflacja doskwiera F1. To nie koniec problemów

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Christian Horner
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Christian Horner

Przy okazji GP Austrii udało się przegłosować zwiększenie limitu wydatków w sezonie 2022 o 3,1 proc. W ten sposób Formuła 1 chce pomóc ekipom zmagającym się z inflacją. Jednak szef Red Bull Racing uważa, że taka kwota nie jest wystarczająca.

Od początku sezonu 2022 przedstawiciele Red Bull Racing podkreślali, że w obliczu wysokiej inflacji, zespoły Formuły 1 nie są w stanie zmieścić się w regulaminowym limicie wydatków na poziomie 140 mln dolarów. Dlatego "czerwone byki" naciskały na zwiększenie pułapu finansowego. Przy okazji GP Austrii udało się przegłosować podwyższenie poziomu o 3,1 proc.

Ustalenia Komisji F1 z GP Austrii sprawiają, że zespoły będą miały do wydania dodatkowe ok. 4,3 mln dolarów. Biorąc pod uwagę, że ekipy czeka też bonus w wysokości 1,2 mln dolarów związany z faktem, że sezon 2022 składa się z 22 wyścigów, to łącznie będą mogły wydać 145,5 mln dolarów.

Jednak Christian Horner ostrzega, że podwyższenie pułapu o 3,1 proc. jest niewystarczające. - Czy to dość? Nie, jeśli popatrzymy, ile wynosi obecnie inflacja. Dla nas to za mało, a dla tych mniejszych ekip to za dużo. Jest to jednak jakaś forma kompromisu, którą udało się wypracować - powiedział szef Red Bull Racing, cytowany przez motorsport.com.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak się bawili reprezentanci Polski

Horner został zapytany o to, czy Red Bull w obecnej sytuacji zmieści się w pułapie wydatków. - Będziemy musieli zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby tak się stało - dodał.

Podczas Komisji F1 pomysł zwiększenia limitu wydatków poparło dziewięć z dziesięciu ekip. Przeciwko było tylko Alpine. - Muszę zaakceptować to, co zostało przegłosowane. Potrzeba było ośmiu głosów "za", więc sprawa została zatwierdzona. Jest nowy pułap i musimy go przestrzegać, choć zmienianie reguł w trakcie sezonu jest zawsze czymś trudnym - powiedział Otmar Szafnauer, szef zespołu z Enstone.

Długo zmianie przepisów finansowych sprzeciwiała się też Alfa Romeo. - Myślę, że znalezienie kompromisu było ważne. To zawsze jest jakaś forma ustępstwa. Jeśli wszyscy są szczęśliwi albo nieszczęśliwi, to znaczy, że mamy dobrą umowę. Teraz trzeba iść do przodu, bo sytuacja jest krytyczna dla nas wszystkich - przekazał Frederic Vasseur, szef Alfy Romeo.

Już teraz wiadomo, że wyższy będzie też limit wydatków w sezonie 2023. Pierwotnie miał on wynosić 135 mln dolarów. To jednak punkt wyjścia. Pułap jest bowiem obliczany dla 21 wyścigów, a przyszła kampania liczyć będzie 24 rundy. Każda z nich jest dodatkowo płatna po 1,2 mln dolarów.

Rozegranie 24 wyścigów sprawia, że bazowy limit wydatków w sezonie 2023 wynosić będzie 138,6 mln dolarów. Zostanie on zwiększony o poziom inflacji w wysokości 3,1 proc. Daje to łącznie 142,9 mln dolarów.

Czytaj także:
Formuła 1 reaguje na wysoką inflację. Koniec sporów o pieniądze
Lewis Hamilton zabrał głos po wypadku. Ma pretensje do samego siebie

Komentarze (0)