W ubiegłym tygodniu Bernie Ecclestone zszokował nie tylko padok Formuły 1, ale też opinię międzynarodową. Były szef F1 udzielił dwóch wywiadów, w których chwalił Władimira Putina. Brytyjczyk określił go mianem "honorowego" człowieka, za którego gotów byłby "przyjąć kulę".
91-latek podkreślał, że Władimir Putin zawsze realizuje to, co zapowiada i należy mu się za to szacunek. Ofiary wojny w Ukrainie określił mianem "niezamierzonych", równocześnie obarczając Wołodymyra Zełenskiego winą za rozpoczęcie rosyjskiej agresji. Zdaniem Ecclestone'a, prezydent Ukrainy powinien "dogadać się" z Putinem, aby uniknąć wojny.
Chociaż kilkanaście godzin po pierwszym wywiadzie Ecclestone dostał szansę na wycofanie się z tych słów, podtrzymał główne tezy i stwierdził, że "niczego nie żałuje". Po ponad tygodniu były szef F1 dokonał jednak autorefleksji.
- Prawdopodobnie dobrze, że tutaj jestem, bo mam okazję pozbyć się pewnego ciężaru z moich barków. Chciałbym wyjaśnić pewne kwestie i odnieść się do tego, co powiedziałem i co ludzie myślą, że powiedziałem - stwierdził Ecclestone w Sky Sports.
- Myślę, że często ludzie wychodzą przed szereg i mówią lub robią rzeczy bez zbędnego zastanawiania się nad tym. Prawdopodobnie tak było w moim przypadku. Ludzie myślą, że bronię Putina za to, co zrobił Ukrainie. Tak nie jest - dodał Brytyjczyk.
Ecclestone przypomniał swoje doświadczenia z okresu II wojny światowej i podkreślił, że w związku z tym nigdy nie popiera konfliktów zbrojnych. - Wychowywałem się w okresie wojny, więc wiem jak to jest. Żal mi ludzi, którzy żyją w Ukrainie i muszą cierpieć z powodu czegoś, czego nie zrobili - stwierdził były szef F1.
Brytyjczyk wyraził nadzieję, że Rosja i Ukraina będą mogły usiąść do stołu i "osiągnąć porozumienie". - Przepraszam, jeśli moje słowa kogoś rozzłościły, bo na pewno nie było to zamierzone - podsumował.
Czytaj także:
Formuła 1 reaguje na wysoką inflację. Koniec sporów o pieniądze
Lewis Hamilton zabrał głos po wypadku. Ma pretensje do samego siebie