Gdy na zakończenie Q1 Mick Schumacher pojechał świetne okrążenie i osiągnął dziesiąty czas, w garażu Haasa pojawiła się euforia. Nie trwała ona jednak długo, bo sędziowie dopatrzyli się błędu u Niemca. 23-latek wyjechał poza białe linie wyznaczające tor w zakręcie numer trzy, przez co jego czas anulowano. To oznaczało dla niego zakończenie udziału w kwalifikacjach z dziewiętnastym wynikiem.
Schumacher był przekonany, że nie złamał przepisów. Podobnie sprawę oceniał jego zespół, który jeszcze na początku Q2 walczył o zmianę decyzji sędziów i nakazał 23-latkowi pozostanie w samochodzie. Jednak ostatecznie stewardzi nie zmienili zdania.
- To bardzo pechowa sytuacja, bo mieliśmy tempo, aby awansować nawet do Q3. Trzeba to omówić z sędziami i dyrektorem wyścigu, abyśmy mieli jasność. Zasady są jednakowe dla wszystkich, ale trzeba omówić ich zasadność. Ten wyjazd poza tor musiał mieć milimetr - stwierdził Schumacher, cytowany przez racefans.net.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak się bawili reprezentanci Polski
Wypowiedź Schumachera to kolejna krytyka pod adresem sędziów w ostatnim czasie. Nie tak dawno nie zauważyli oni w porę, że Sergio Perez wyjechał poza limity toru w kwalifikacjach do GP Austrii i Meksykanin niesłusznie awansował do Q3. Później czas Pereza anulowano, ale to nie rozwiązało problemu. Błędy sędziów rozwścieczyły też Sebastiana Vettela, który na znak protestu opuścił odprawę kierowców przed GP Austrii. Otrzymał za to karę finansową.
Pocieszeniem dla 23-latka może być to, że kary za wymianę silnika w GP Francji otrzymali Carlos Sainz oraz Kevin Magnussen. To sprawia, że Schumacher awansuje na starcie na siedemnaste pole. - Sytuacja z sędziami jest frustrująca, ale nie ma się co rozwodzić nad tym. Musimy się skoncentrować na wyścigu, wyprzedzeniu kilku rywali i zdobyciu punktów - powiedział kierowca Haasa.
- DRS na tym torze sporo daje, więc powinniśmy być w stanie wyprzedzać rywali, gdy znajdziemy się w strefie DRS. Jak opony przetrwają ten upał, to będzie coś. Zobaczymy, jaki będzie ten wyścig - dodał Schumacher.
GP Francji rozgrywane będzie w momencie, gdy termometry w okolicach toru Paul Ricard pokazywać będą ok. 35 st. C. Oznacza to spore wyzwanie dla kierowców, bolidów i opon. - To na pewno wpłynie na zachowanie ogumienia i naszą strategię - podsumował kierowca Haasa.
Czytaj także:
Afera w F1. Zmienią przepisy dla Mercedesa?
Tak Ferrari ograło Red Bulla. Wymowne słowa Charlesa Leclerca