Sebastian Vettel został wezwany do sędziów w sobotni wieczór, po tym jak dzień wcześniej zachował się nieodpowiednio w trakcie odprawy kierowców. Podczas dyskusji reprezentant Aston Martina stracił nad sobą kontrolę, aż w końcu opuścił salę, choć przepisy zobowiązują zawodników Formuły 1 do uczestniczenia w odprawie aż do momentu jej zakończenia.
Vettel otrzymał karę 25 tys. euro w zawieszeniu do końca 2022 roku za zachowanie niezgodne ze standardami F1. Gdy po zakończeniu GP Austrii był pytany przez dziennikarzy o aferę ze swoim udziałem, nie był zbyt rozmowny w tej kwestii. - Zapytajcie FIA o to - odpowiedział krótko.
Z informacji motorsport.com wynika, że odprawa kierowców przed GP Austrii w większości poświęcona była kwestiom limitów toru. Sędziowie tłumaczyli zawodnikom, w których miejscach nie mogą wyjeżdżać poza białe linie. Sporo uwagi poświęcono też zasadom wjazdu do pit-lane.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak się bawili reprezentanci Polski
Powtarzanie w kółko tych samych tematów zirytowało Sebastiana Vettela, w opinii którego Formuła 1 powinna zająć się bardziej palącymi kwestiami. Jako że dyrekcja wyścigowa F1 miała odmienne zdanie i nie zmieniła tematu dyskusji, czterokrotny mistrz świata w końcu postanowił opuścić salę.
- Tak naprawdę kręciliśmy się w kółko z niektórymi tematami, które dawno zostały omówione. Przedłużano to w nieskończoność. W pełni rozumiem zachowanie Sebastiana i myślę, że było więcej kierowców, którzy byli gotowi opuścić odprawę - powiedział motorsport.com Mick Schumacher, zawodnik Haasa.
Daniel Ricciardo z McLarena zauważył, że podczas weekendu F1 kierowcy mają mnóstw obowiązków, a przedłużanie się odprawy w nieskończoność może doprowadzić do frustracji. Zwłaszcza jeśli dyskutuje się na dobrze znane tematy. - Nie chcę mówić w imieniu Sebastiana, ale czasem mamy chociażby robotę z inżynierami do wykonania - stwierdził Australijczyk.
- Czasem na odprawach jest tak, że pewne tematy wracają co chwilę i krążą tam i z powrotem. Nieraz pozostajemy bez konkretnej odpowiedzi na daną sytuację i nie dziwmy się, że wtedy niektórzy najchętniej powiedzieliby: "to ja już muszę iść" - dodał Ricciardo.
Podczas GP Austrii najbardziej palącą kwestią było anulowanie czasów okrążeń za wyjeżdżanie poza limity toru. Tylko w kwalifikacjach sędziowie kilkukrotnie musieli interweniować. Doszło przy tym do afery, bo nie usunięto w porę czasu Sergio Pereza, przez co ten awansował do Q3, choć nie powinien był się znaleźć w ostatniej fazie czasówki.
Natomiast w samym wyścigu doszło do skasowania aż 43 czasów okrążeń z powodu limitów toru. Kilku kierowców, w tym Vettel, otrzymało kary 5 sekund za regularne wyjeżdżanie poza białe linie.
Czytaj także:
Kolejne problemy byłego szefa F1. Zdefraudował miliony funtów?
Mógł spłonąć w bolidzie. Ma pretensje do obsługi toru