Daniił Kwiat miał w sezonie 2022 startować w wyścigach długodystansowych WEC, po tym jak podpisał kontrakt z rosyjskim zespołem G-Drive. Wojna w Ukrainie sprawiła, że 28-latek nie dołączył do prestiżowej serii. Rosjanin oświadczył, że nie podpisze dokumentu FIA, który zobowiązywał go do jazdy pod neutralną flagą, zakazywał chwalenia Władimira Putina i wymagał okazania solidarności z narodem ukraińskim.
Dokumentu nie podpisało też kierownictwo G-Drive, zespołu sponsorowanego przez rosyjski Gazprom. W tej sytuacji ekipa wycofała się z WEC, a startujący w tej klasie Robert Kubica stracił jednego z głównych rywali w kategorii LMP2.
Po kilku miesiącach od tamtych wydarzeń Kwiat znalazł nową pracę. Pojawił się w amerykańskiej serii NASCAR, gdzie postawił na niego Team Hezeberg. Decyzja wywołała oburzenie, bo Amerykanie od miesięcy stoją po stronie Ukrainy w konflikcie z Rosją. Jednak kierowca z Ufy nic sobie z tego nie robi.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: popis nowej gwiazdy Barcy. Tak się przywitał z fanami
- Sytuacja jest nieco skomplikowana, ale ucieszyłem się, gdy dowiedziałem się, że NASCAR chce dać przykład właściwej, sportowej postawy. Tak powinno być. Sport powinien łączyć ludzi. Świetnie, że Amerykanie to pokazali. To powinien być przykład dla ludzi w Europie - powiedział Kwiat w rozmowie z "The Race", po tym jak zakwalifikował się na 36. miejscu do niedzielnego wyścigu NASCAR.
- Mam nadzieję, że do Europejczyków to dotrze i nie będą tak komplikować spraw. To nie jest tak, że blokuje się teraz Rosjan. Są pewne sposoby, by nadal startować. Nie chcę jednak mówić niczego złego - dodał Kwiat.
Rosjanin jeszcze w sezonie 2020 startował w Formule 1 w barwach Alpha Tauri. Po tym jak wypadł z F1, zatrudnił się w roli rezerwowego we francuskim Alpine. Gdy zdał sobie sprawę, że nie uda mu się powrócić do królowej motorsportu, postawił na wyścigi długodystansowe. Tyle że plany związane z serią WEC pokrzyżowała mu wojna w Ukrainie.
Po tym jak Rosja zaatakowała Ukrainę, Formuła 1 zrezygnowała z organizacji GP Rosji. Wypowiedziała też tamtejszemu nadawcy kontrakt na transmisję wyścigów. Natomiast zespół Haas odciął się od rosyjskiego kapitału, zrywając umowę z kierowcą Nikitą Mazepinem i należącą do jego ojca firmą Uralkali.
Co ciekawe, również NASCAR potępił rosyjską agresję na Ukrainę. Zarządcy amerykańskiej serii wypowiedzieli stacji Match TV, podobnie jak Formuła 1, kontrakt na transmisje telewizyjne.
Kwiat ma nadzieję, że Amerykanie pozostaną otwarci na Rosjan i nie wyklucza, że cały sezon 2023 spędzi na tamtejszych torach. - Jestem bardzo otwarty na ten pomysł. Może w przyszłym roku się uda. Muszę jednak nabrać prędkości na owalnych torach. Chcę być konkurencyjny w tych warunkach. Nie chcę występować dla samych występów. Jestem otwarty zarówno na serię NASCAR, jak i IndyCar. W przypadku IndyCar byłaby to pewna forma kontynuacji F1, bo bolidy obu serii są bardzo podobne - zakończył Rosjanin.
Czytaj także:
George Russell zszokował świat. Euforia kierowcy Mercedesa
Red Bull nabrał wody w usta. Co zawiodło w bolidzie Verstappena?