Daniel Ricciardo trafił do McLarena w roku 2021 i od początku zawodził oczekiwania szefów stajni z Woking. Wprawdzie to Australijczyk wygrał w ubiegłym sezonie GP Włoch na torze Monza, ale w większości zawodów 33-latek nie był w stanie dorównać osiągom Lando Norrisowi. W efekcie od kilku miesięcy plotkowano, że Ricciardo znajduje się na wylocie z McLarena.
Jeszcze przed przerwą wakacyjną Australijczyk wygłosił oświadczenie, że ma ważny kontrakt z Brytyjczykami na sezon 2023 i nigdzie się nie rusza. Jednak szefowie McLarena prowadzili zakulisowe rozmowy ws. pozyskania Oscara Piastriego, z którym podpisali wstępne porozumienie.
Sprawa Piastriego wyszła na jaw na początku sierpnia, gdy 21-latka do roli etatowego kierowcy F1 chciał awansować zespół Alpine. Wtedy młody Australijczyk ogłosił, że nie zamierza startować w barwach ekipy z Enstone. Powodem takiego zachowania była wola Piastriego, by związać się z McLarenem.
Wiele wskazuje na to, że McLaren i Alpine stoczą bój prawny o Piastriego i sprawa może trafić do sądu. Brytyjczycy zrobili jednak krok w kierunku pozyskania wielkiego talentu, bo w środę poinformowali o rozwiązaniu umowy Ricciardo z końcem sezonu 2022.
W kontrakcie Ricciardo znajduje się klauzula, która zagwarantowała mu wypłatę odszkodowania w wysokości 21 mln dolarów w razie przedterminowego zakończenia współpracy. Nie jest jasne, czy Australijczyk zrzekł się części należnej mu kwoty. Jeśli jednak kierowca z Antypodów znajdzie zatrudnienie w innej ekipie F1, to otrzymaną tam pensję będzie musiał przelać na konto McLarena.
Ostatnio Ricciardo był łączony z dwoma zespołami - Alpine oraz Haasem.
Czytaj także:
Księgowi zadecydują o tytule w F1. Planowanie wydatków kluczem do sukcesu
Ceny energii na świecie szaleją. Tak zespół F1 zaoszczędził miliony
ZOBACZ WIDEO: Pudzianowski wrócił do korzeni! Tylko spójrz na to