Lewis Hamilton zostanie ukarany? Zła wiadomość dla Brytyjczyka

Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Lewis Hamilton
Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Lewis Hamilton

Wypadek z GP Belgii może mieć poważne konsekwencje dla Lewisa Hamiltona. Brytyjczyk wskutek kolizji z Fernando Alonso nie tylko wyeliminował siebie z wyścigu, ale najprawdopodobniej sprowadził na siebie karę w kolejnym Grand Prix.

Lewis Hamilton nie otrzymał kary za to, że wjechał w Fernando Alonso na pierwszym okrążeniu GP Belgii. Zdaniem części kibiców Formuły 1, wystarczającą sankcją dla 37-latka było to, że musiał on przedwcześnie zakończyć rywalizację na torze Spa-Francorchamps i opuścił Ardeny bez punktów na koncie. Może się jednak okazać, że to nie koniec złych wieści dla lidera Mercedesa.

Z ustaleń portalu motorsport.com wynika, że wskutek wjechania w bolid Alonso i mocnego uderzenia o asfalt, po tym jak podbiło maszynę Hamiltona w górę, w samochodzie Mercedesa doszło do awarii silnika. Tymczasem przy okazji GP Belgii siedmiokrotny mistrz świata rozpoczął korzystanie z trzeciej, ostatniej bezkarnej jednostki napędowej.

Wprawdzie w puli są jeszcze dwa starsze silniki, z których Hamilton korzystał we wcześniejszych wyścigach sezonu 2022, ale mają one spory przebieg i ich cykl życia powoli dobiega końca. Ze względu na ryzyko awarii i ograniczone osiągi, Mercedes korzysta z nich tylko w piątkowych sesjach treningowych.

ZOBACZ WIDEO: Pudzianowski wrócił do korzeni! Tylko spójrz na to

W tej sytuacji Hamilton będzie musiał sięgnąć po kolejny silnik, najprawdopodobniej już przy okazji najbliższego GP Holandii. Byłoby to równoznaczne ze startem z końca stawki F1. To fatalna wiadomość dla Brytyjczyka, bo obiekt w Zandvoort jest niezwykle wąski i wyprzedzanie na nim graniczy z cudem.

Może się zatem okazać, że niewinny błąd podczas manewru wyprzedzania Alonso będzie miał dla Hamiltona negatywne skutki w dwóch wyścigach F1.

Sam incydent jest gorąco komentowany w padoku F1, bo Alonso nazwał przez radio Hamiltona "idiotą", po tym jak siedmiokrotny mistrz świata wjechał w jego bolid. W efekcie Brytyjczyk uznał, że nie przeprosi 41-latka za spowodowanie kolizji, skoro ten wypowiada się na jego temat w taki sposób. W obronę Brytyjczyka wziął też Toto Wolff.

Szef Mercedesa odniósł się do słów Alonso, jakoby Hamilton potrafił jedynie ruszać dobrze do wyścigu w momencie, gdy znajduje się z przodu stawki. - Cóż, Lewis w trakcie swojej kariery faktycznie często startował z przodu stawki. Zdobył siedem tytułów mistrza świata, więc ta strategia u niego zadziałała - powiedział Austriak w Sky Sports.

Czytaj także:
Dlaczego Hamilton nie dostał kary? Jest wyjaśnienie sędziów
Hamilton nazwany "idiotą". Jest riposta Brytyjczyka

Komentarze (0)