Szantaż Putina wpływa na zespoły F1. Mercedes znalazł rozwiązanie problemu

Władimir Putin wykorzystuje surowce, by wywołać kryzys gospodarczy i złamać solidarność Zachodu względem wojny w Ukrainie. Działania Rosji odczuwają ekipy F1, które narzekają na gigantyczny wzrost cen energii. Sposób na to znalazł Mercedes.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Toto Wolff Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Toto Wolff
Od kilku miesięcy jesteśmy świadkami wzrostu cen gazu, bo Władimir Putin szykując się do wojny w Ukrainie, ograniczył dostawy tego surowca do zachodnich państw Europy. Rozpoczęcie rosyjskiej inwazji dodatkowo spotęgowało problemy, bo drastycznie podrożała ropa. Prezydent Rosji chce wykorzystać surowce, by wywołać kryzysy na Zachodzie i doprowadzić do sytuacji, w której państwa przestaną wspierać Ukrainę.

Drastyczne podwyżki cen energii obecnie mają miejsce w Wielkiej Brytanii, gdzie swoje siedziby ma większość zespołów Formuły 1. Znajdują się one w trudniejszej sytuacji niż obywatele, gdyż taryfy dla mieszkańców reguluje specjalny urząd.

Mercedes poinformował, że w roku 2022 jego wydatki na energię elektryczną potroiły się, a sytuacja będzie jeszcze gorsza, bo zespół z Brackley szacuje, że w okresie zimowym ceny gazu i ropy pójdą jeszcze mocniej w górę. Dlatego Toto Wolff zatwierdził wieloetapowy plan, który ma na celu obniżenie zużycia energii w zakładach Mercedesa w perspektywie długoterminowej.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tenisiści czy piłkarze? Jest forma!

Dodatkowo zespół dowodzony przez Wolffa postanowił zainwestować w farmę fotowoltaiczną. Ma ona powstać dość blisko zakładów w Brackley, aby można było do nich bezpośrednio przesyłać prąd.

- Nasze wydatki na energię wzrosły trzykrotnie. Mówimy o milionowych kwotach. Wydawaliśmy 2 mln funtów rocznie, teraz jest to 6 mln funtów, a mam na myśli tylko koszty energii elektrycznej. Przez sytuację na świecie podrożały też czartery i fracht - wyjawił szef Mercedesa w rozmowie z motorsport.com.

- Staram się postrzegać F1 jako dziedzinę zaawansowanych technologii. Dlatego wykorzystaliśmy ten impuls, aby stworzyć ogromną farmę fotowoltaiczną, która zapewni nam i innym energię - dodał Wolff.

Budowa farmy fotowoltaicznej to jednak melodia przyszłości. Ma ona być najwcześniej gotowa w roku 2024. Wolff uważa ją jednak jako świetną inwestycję, która przyczyni się do tego, że Mercedes osiągnie neutralność węglową. - Postawiliśmy sobie dość ekstremalne i ambitne cele przy tej budowie. W tym roku wydaliśmy ponad 1 mln funtów na kompensację śladu węglowego w związku z naszymi lotami i nadal będziemy to robić - stwierdził Austriak.

- Teraz naszym celem jest posiadanie farmy fotowoltaicznej, która spłaciłaby się w ciągu 20 lat. Jednak biorąc pod uwagę szalony wzrost cen energii, ten okres może być jednak znacznie krótszy - dodał.

Rosnące ceny energii to problem dla ekip F1, które ograniczone są limitem wydatków. W sezonie 2022 mogą maksymalnie wydać 140 mln dolarów (ok. 121 mln funtów). Jednak ze względu na wysoką inflację i powszechną drożyznę, ustalono podwyższenie pułapu finansowego o 3,1 proc.

Czytaj także:
Alpine wyrzuci kierowcę? Ciąg dalszy afery w F1
Red Bull stawia warunki gigantowi. Niemcy nie mają wyjścia

Czy inne zespoły powinny pójść drogą Mercedesa?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×