Koniec trudnych negocjacji w F1. Organizatorzy GP Monako tracą przywileje

Materiały prasowe / Alfa Romeo Racing ORLEN / Na zdjęciu: Monte Carlo podczas wyścigu F1
Materiały prasowe / Alfa Romeo Racing ORLEN / Na zdjęciu: Monte Carlo podczas wyścigu F1

F1 przedstawiła kalendarz na sezon 2023, w którym znalazło się miejsce dla GP Monako. Jak się okazało, organizatorzy wyścigu w księstwie dogadali się ws. nowego kontraktu. Musieli jednak pogodzić się z utratą szeregu przywilejów.

W tym artykule dowiesz się o:

Przez wiele miesięcy wydawało się, że GP Monako zniknie z Formuły 1 po sezonie 2022. Kontrakt na organizację wyścigu wygasał z końcem roku, a rozmowy ws. jego przedłużenia utknęły w martwym punkcie. Po tym jak w kalendarzu pojawiły się tak prestiżowe lokalizacje jak Singapur, Miami czy Las Vegas, królowa motorsportu miała więcej atutów w garści.

Ostatecznie we wtorek GP Monako znalazło się w kalendarzu F1 na sezon 2023. Później organizatorzy wyścigu w księstwie pochwalili się osiągnięciem porozumienia, na mocy którego najlepsi kierowcy świata będą się pojawiać na ulicach Monte Carlo co najmniej do końca 2025 roku.

Chociaż nie ujawniono szczegółów transakcji, to nieoficjalnie doniesienia z F1 wskazują, że promotorzy GP Monako musieli się pogodzić z utratą szeregu przywilejów. W ostatnich latach to oni odpowiadali m.in. za produkcję sygnału telewizyjnego, co gwarantowało im dodatkowe źródło dochodu. Było przy tym krytykowane przez fanów, bo często poziom prezentowania wydarzeń w GP Monako pozostawiał wiele do życzenia.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Andrejczyk na wakacjach. Wybrała nietypowy kierunek

Automobilklub Monako, który odpowiada za wyścig Formuły 1 w księstwie, miał też prawo do podpisywania umów sponsorskich, co często prowadziło do konfliktu interesów. Monakijczycy wiązali się bowiem z firmami konkurencyjnymi względem całorocznych partnerów F1.

Nie jest też tajemnicą, że GP Monako mogło liczyć na szczególne traktowanie w kwestii praw do organizacji wyścigu. Przez lata promotorzy musieli wnosić tylko symboliczną opłatę, która niedawno wzrosła do ok. 15 mln dolarów rocznie. To i tak jedna z niższych stawek w F1, bo inni organizatorzy płacą co najmniej po 30-40 mln dolarów.

- Z przyjemnością potwierdzam, że będziemy się ścigać w Monako do końca 2025 roku i jestem podekscytowany powrotem na ulice księstwa w przyszłym sezonie. Chcę podziękować wszystkim zaangażowanym stronom za to, że doszło do przedłużenia kontraktu, z księciem Albertem II na czele. Podziękowania należą się też Michelowi Boeriemu z Automobilklubu Monako - przekazał w komunikacie prasowym Stefano Domenicali, szef F1.

Czytaj także:
Max Verstappen w Ferrari? Pierwsze rozmowy miały miejsce
Czy to nowy samochód Kubicy? Włosi podgrzewają emocje

Źródło artykułu: