Lewis Hamilton był bliski wywalczenia pole position w GP Singapuru, przegrywając walkę z Charlesem Leclercem o ledwie 0,054 s. Jednak kilka chwil później sędziowie poinformowali, że względem kierowcy Mercedesa wszczęto dochodzenie w związku z podejrzeniem złamania przepisów.
Mercedes miał błędnie wypełnić dokumenty dotyczące zgłoszenia Hamiltona do GP Singapuru. Niemiecka ekipa zadeklarowała, że jej bolid i kierowca spełniają wszystkie wymogi regulaminowe Formuły 1. Tymczasem 37-latek od początku weekendu wyścigowego w Singapurze spaceruje po padoku z kolczykiem w nosie.
Począwszy od sezonu 2022, dyrektor wyścigowy F1 zapowiedział egzekwowanie przepisów dotyczących zakazu posiadania biżuterii podczas jazdy bolidem. Władze FIA tłumaczą to kwestiami bezpieczeństwa i zwracają uwagę na to, że metalowe elementy mogą utrudnić pracę medykom w razie poważnego wypadku. Jednak Hamilton od początku nie zgadza się z zakazem dotyczącym kolczyków, pierścionków i naszyjników.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: poznajesz ją? Nie nudzi się na sportowej emeryturze
Ekipa z Brackley w formularzu przed GP Singapuru zadeklarowała, że Hamilton nie posiada żadnej biżuterii. Mercedes nie był wtedy świadom, że siedmiokrotny mistrz świata założy ją do bolidu.
FIA już wcześniej zapowiadała, że złamanie przepisów dotyczących zakazu noszenia biżuterii skutkować będzie karą finansową. Pierwsze przewinienie tego typu ma prowadzić do kary w wysokości 52 tys. dolarów, natomiast kolejne ignorowanie zakazu skutkować będzie karą w wysokości 265 tys. dolarów, a nawet odebraniem punktów w klasyfikacji kierowców F1.
Hamilton, pomimo błędu Mercedesa w zgłoszeniu do GP Singapuru, powinien tym samym zachować trzecie miejsce w kwalifikacjach F1.
Czytaj także:
Mercedes oczekuje zdecydowanej reakcji ws. Red Bulla. Będzie kara?
Ferrari i Mercedes są wściekłe. Czy Verstappen może stracić tytuł?!