Kara dla Verstappena? Poszkodowany kierowca stawia sprawę jasno
Max Verstappen uzyskał najlepszy czas w kwalifikacjach do GP Japonii, ale wcześniej zepsuł okrążenie Lando Norrisa i wypchnął Brytyjczyka poza tor. Rywal z McLarena nie ma wątpliwości - Verstappen zasłużył na karę.
W tej sekcji toru Holender jechał dość wolno i nagle wykonał manewr skrętu, próbując zagrzać opony przed decydującym okrążeniem. Tyle że za plecami 25-latka znajdował się rozpędzony Lando Norris. Kierowca McLarena ratował się przed wjechaniem w rywala i wypadł na pobocze, by uniknąć zderzenia.
- Jechałem dość wolno i zacząłem przyspieszać, ale moje opony były zimne, więc przytrafił mi się "moment". Lando próbował mnie wyprzedzić w tym samym czasie, więc musiał trochę się napracować, by mnie ominąć. Na szczęście nic się nie stało - powiedział Verstappen przed kamerami Sky Sports.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: "będę tęsknić". Kto tak powiedział do Federera?Reprezentant McLarena nie miał przy tym wątpliwości, co do tego, czy mistrz świata zasłużył na karę. - Tak, na pewno - odpowiedział bez namysłu.
W obronie swojego kierowcy stanął za to szef Red Bull Racing. - Nie sądzę, by próbował blokować Lando. Pewnie nie spodziewał się, że ktoś będzie za jego plecami w tej części toru. Rozgrzewał opony, szykował się do szybkiego okrążenia. Widać na powtórkach, że do tego momentu Max i Lando podążali za sobą jeden po drugim - powiedział Christian Horner w Sky Sports.
Czytaj także:
Afera w F1 skończy się w sądzie? Mercedes tego nie wyklucza
Wypadek za 0,5 mln dolarów. Schumacher się nie popisał