Sprowokował groźny karambol w F1. Kuriozalne tłumaczenia syna miliardera

Materiały prasowe / Aston Martin / Na zdjęciu: Lance Stroll
Materiały prasowe / Aston Martin / Na zdjęciu: Lance Stroll

Lance Stroll doprowadził do niezwykle groźnego incydentu w GP USA. Kanadyjczyk zmienił tor jazdy tuż przed Fernando Alonso, przez co Hiszpan nie miał czasu na reakcję. Po wyścigu kierowca Aston Martina nie widział winy w sobie.

Po tym jak doszło do restartu w GP USA, okres ścigania w Austin nie trwał długo, bo na 21. okrążeniu znów musiał interweniować samochód bezpieczeństwa. Wszystko przez fatalny wypadek, jaki sprowokował Lance Stroll. Kierowca Aston Martina na długiej prostej zmienił nagle tor jazdy, próbując zablokować rozpędzonego Fernando Alonso.

Karambol wyglądał groźnie, bo bolid Alonso podbiło i pofrunął on w powietrzu przez kilkanaście metrów, po czym zatrzymał się dopiero na bandzie. Ku sporemu zaskoczeniu kibiców, kierowca Alpine był w stanie kontynuować jazdę w GP USA. Za to Stroll musiał wycofać się z rywalizacji, bo jego maszyna została doszczętnie zniszczona.

Jeszcze zanim Stroll trafił do pokoju sędziowskiego, 23-latek udzielił wywiadu telewizji Sky Sports. W rozmowie z brytyjską stacją Kanadyjczyk dość nieudolnie próbował tłumaczyć się z incydentu. - Wykonałem mój ruch dość późno, była między nami różnica w prędkości, ale to nie ja go uderzyłem w bok bolidu. To on trafił przednim skrzydłem w tył mojej maszyny - powiedział kierowca Aston Martina.

- Zostawiłem mu dużo miejsca po lewej stronie toru, więc to nie jest tak, że przycisnąłem go do bandy czy coś takiego. Fernando mógł wykonać swój manewr wcześniej, mógł wyprzedzać mnie bardziej po lewej stronie. Nie musiał podjeżdżać tak blisko mojego bolidu. Można zatem na ten incydent spojrzeć z różnej perspektywy - dodał Stroll.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: hit sieci z udziałem Sereny Williams. Zobacz, co robi na emeryturze

Smaczku całej sytuacji dodaje fakt, że Hiszpan i Kanadyjczyk w sezonie 2023 tworzyć będą duet kierowców Aston Martina. Transfer Alonso jest spełnieniem marzeń Lawrence'a Strolla. Kanadyjski miliarder od kilku lat finansuje starty syna w F1 i z myślą o nim dokonał transferu byłego mistrza świata. Alonso ma wprowadzić stajnię z Silverstone na wyższy poziom.

Czy Stroll obawia się, że wypadek z Austin wpłynie na jego relacje z Alonso w przyszłym roku? - Nie patrzę na to w ten sposób. Jesteśmy kierowcami, różne rzeczy mogą się wydarzyć w każdym wyścigu - stwierdził syn kanadyjskiego miliardera.

Czytaj także:
Przerażający wypadek w GP USA. Bolid Fernando Alonso pofrunął w powietrze
Ważne rozmowy w F1 wstrzymane. Winna śmierć właściciela Red Bulla

Komentarze (2)
avatar
Vijderst
24.10.2022
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Plujący jadem i nienwiścią tańczący z łopatą zaniemówił :) Nadzieje na wczorajszą wygraną prysły jak bańka mydlana, po tym jak Maxa upokorzył hamstera :) 
avatar
obsrywator
24.10.2022
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Żaden miszcz nie da rady Lansowi, mister Lałrens!