Przerażający wypadek w GP USA. Bolid Fernando Alonso pofrunął w powietrze
Do fatalnie wyglądającego wypadku doszło w GP USA. Lance Stroll nagle zmienił tor jazdy, przez co Fernando Alonso wjechał w tył bolidu Aston Martina. Samochód Hiszpana wzbił się w powietrze i uderzył w bandy.
Fernando Alonso wziął się za wyprzedzanie Lance'a Strolla, ale kierowca Aston Martina nie zamierzał ułatwiać mu zadania. Kanadyjczyk chciał zmylić dwukrotnego mistrza świata Formuły 1 i w ostatniej chwili nieco zmienił tor jazdy. W tej sytuacji Hiszpan nie był w stanie zareagować w porę i uderzył w tył maszyny ekipy z Silverstone.
Jako że do zdarzenia doszło przy sporej prędkości, bolid Alonso wskutek kontaktu podbiło i pofrunął on w powietrze, sunąc nad torem przez kilkanaście metrów. Ostatecznie kierowca Alpine uderzył ze sporym impetem w bandy. - To był bardzo późny manewr - ocenił przez radio Hiszpan.
- Rozbiłem się - powiedział krótko Stroll, którego bolid został mocno zniszczony, a na torze ponownie musiał pojawić się samochód bezpieczeństwa.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: hit sieci z udziałem Sereny Williams. Zobacz, co robi na emeryturzeChociaż zdarzenie wyglądało fatalnie, a siła uderzenia była naprawdę spora, to Alonso po trafieniu w bandę był w stanie powrócić na tor. Były mistrz świata zameldował się jedynie w alei serwisowej po nowe przednie skrzydło.
Na kolizję Alonso-Stroll zareagowali sędziowie. Mają oni wyjaśnić incydent po zakończeniu GP USA, wzywając obu kierowców do swojego pokoju. Smaczku całej sytuacji dodaje fakt, że Hiszpan i Kanadyjczyk od sezonu 2023 tworzyć będą duet kierowców Aston Martina.
Onboard with Alonso during that collision with Stroll
— Formula 1 (@F1) October 23, 2022
Both drivers are ok and, amazingly, Alonso has managed to get going again #USGP #F1 pic.twitter.com/xyAHqiDry9
Czytaj także:
Żądania Hamiltona dały efekt. F1 stworzy wyścigi wyłącznie dla kobiet
Brad Pitt gościem podczas GP USA. Amerykanin gwiazdą nowego filmu o F1