Była końcówka 2017 roku, gdy Robert Kubica miał za sobą szereg testów w bolidzie Williamsa i udawał się na posezonowe jazdy w Abu Zabi mając podpisaną wstępną umowę z brytyjską ekipą. Polak w sezonie 2018 miał stać się bohaterem głośnego powrotu do Formuły 1. Tyle że wtedy na horyzoncie pojawił się Siergiej Sirotkin, a wraz z nim rosyjscy sponsorzy.
Sirotkin przelicytował Kubicę
Rosjanin również wziął udział w posezonowych testach F1 w Abu Zabi. Osiągnął w nich zbliżone czasy, ale za to przedstawił znacznie lepszą ofertę sponsorską. Podczas gdy wspierająca Kubicę grupa Lotos oferowała Williamsowi ok. 7 mln dolarów za rok współpracy, Sirotkin rzucił na stół ok. 15 mln dolarów. Wtedy Williams zaczął robić wszystko, aby wycofać się z podpisanego wcześniej z Polakiem porozumienia.
Sprawa skończyła się zawarciem kontraktu z Sirotkinem, a Kubica zgodził się zrobić krok w tył i został rezerwowym Williamsa na sezon 2018, mając obiecany szeroko zakrojony program testowy. Słabe wyniki Rosjanina oraz napięte relacje pomiędzy Brytyjczykami i SMP Racing, firmą wspierającą kierowcę z Moskwy, doprowadziły do zakończenia współpracy po ledwie dwunastu miesiącach.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: plaża na Florydzie, a tam Polka. Zachwytom nie ma końca
Podczas gdy Kubica awansował do roli etatowego kierowcy Williamsa w roku 2019, Sirotkin zaczął pełnić funkcję rezerwowego w Renault. Przestał być nim po sezonie 2020 i od tego czasu nie był widziany w F1. Nie szukał też okazji do startów w innych seriach wyścigowych. Został za to dyrektorem w Rosyjskiej Federacji Samochodowej (RAF).
Z perspektywy czasu należy ocenić, że wydarzenia związane z Sirotkinem miały duży wpływ na przyszłość Kubicy. Williams w sezonie 2018 był najsłabszą ekipą w F1, ale miał bolid, który w pojedynczych wyścigach pozwalał na walkę o punkty. Rok później sytuacja wyglądała dużo gorzej. Problemy finansowe doprowadziły do tego, że Brytyjczykom momentami brakowało części, spóźnili się na przedsezonowe testy, a Polak raz za razem zamykał stawkę.
Sirotkin tłumaczy swoją decyzję
Rosjanin ma obecnie 27 lat i doszedł do wniosku, że nie jest już w stanie wznieść się na wyższy poziom. Praca w roli działacza skłoniła go do oficjalnego zakończenia kariery. "Po sezonie spędzonym w F1 miałem na swoim koncie szereg mocnych wyścigów, dobre perspektywy na karierę w innych seriach. To wszystko skłoniło mnie jednak do refleksji, że w tym sporcie nie będę już w stanie osiągnąć lepszych wyników, niż te jakie miałem do tej pory" - napisał Sirotkin w serwisie Telegram.
Od kilkunastu miesięcy Sirotkin zaczął udzielać się poza torem. Najpierw założył akademię kartingową w Moskwie, gdzie szkoli młodych kierowców, a następnie oddał się pracy w federacji. "Kocham sporty motorowe, ale nie tylko same wyścigi, bo bliskie są mi też aspekty techniczne. Zawsze chciałem osiągnąć wielkie cele i dlatego założyłem akademię wyścigową, bo dostrzegłem, że w Rosji ani na świecie nie ma kompletnego systemu edukacji w zakresie motorsportu" - ocenił.
"Czy wrócę do wyścigów? Moja odpowiedź brzmi: nie. Nie spodziewajcie się, że będę się ponownie ścigał. Jazda sprawia mi przyjemność, ale nie dostrzegam w swoim przypadku szansy na rozwój. Nawet w perspektywie średnioterminowej. Dlatego nie widzę sensu, by poświęcać na to swój czas i wysiłek. Lepiej oddać się pracy w innym kierunku" - podsumował Sirotkin.
W swoim wpisie Sirotkin dodał, że jest "zatroskany niektórymi globalnymi problemami w naszym życiu", co najpewniej ma związek z trwającą wojną w Ukrainie. Z powodu rosyjskiej napaści FIA wymaga od kierowców z Rosji podpisania dokumentu o neutralności politycznej i startów pod neutralną flagą. 23-latek krytykował ten ruch, stając po stronie reżimu Władimira Putina. Taka postawa utrudnia mu znalezienie okazji do ścigania w Europie.
Proputinowska postawa Sirotkina nie powinna dziwić, nie tylko biorąc pod uwagę jego ostatnią aktywność w Rosyjskiej Federacji Samochodowej, ale też sponsoring SMP Racing. Karierę kierowcy finansował przez długie lata Boris Rotenberg. To oligarcha, który wzbogacił się za zgodą moskiewskiego dyktatora. Putin i Rotenberg znają się od czasów dzieciństwa, wspólnie dorastali w Sankt Petersburgu.
Czytaj także:
Przerażający wypadek w GP USA. Bolid Fernando Alonso pofrunął w powietrze
Ważne rozmowy w F1 wstrzymane. Winna śmierć właściciela Red Bulla