W padoku toru COTA w Austin w ubiegły weekend można było zobaczyć Brada Pitta. Amerykański aktor wizytował garaże wszystkich zespołów Formuły 1, chcąc poznać atmosferę rywalizacji w królowej motorsportu. Był to element przygotowań Pitta do nowego filmu, którego akcja osadzona będzie w realiach F1. Razem z gwiazdorem na GP USA obecni byli producent Jerry Bruckheimer i reżyser Joseph Kosinski.
Film z Pittem w roli głównej ma być wyścigową odpowiedzią na niezwykle popularną produkcję "Top Gun: Maverick". W projekt mają być zaangażowane wszystkie zespoły oraz kierowcy. Wszystko z tego względu, że w produkcji wykorzystane zostaną prawdziwe ujęcia z wyścigów w sezonie 2023.
Zdaniem Stefano Domenicalego, szefa F1, film fabularny to logiczny krok w budowaniu marki, po tym jak sukces na platformie Netflix osiągnął serial "Drive to survive". - To poważna sprawa. Jestem tym bardzo podekscytowany. Jesteśmy na etapie, gdzie ludzie myślą "co dalej?". To jest kolejny krok w rozwoju. Wierzymy, że to pozwoli F1 znaleźć się w innym wymiarze, w którym dotąd nie byliśmy tak mocno obecni - powiedział Domenicali, cytowany przez motorsport.com.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Siatkarz romantyk. Taką niespodziankę sprawił partnerce
- Już planujemy całą aktywność filmowców podczas weekendów wyścigowych, produkcja filmu rozpocznie się w drugiej fazie sezonu 2023. Wciąż pracujemy nad szczegółami, ale wszystko zapowiada się bardzo ciekawie - dodał szef F1.
Biorąc pod uwagę wysokie koszty ewentualnego wynajmu bolidów F1, tańszym rozwiązaniem będzie wykorzystanie ujęć z przyszłorocznych wyścigów. Wymagać to jednak będzie zgody zespołów, dlatego też podczas GP USA doszło do spotkania Pitta z szefami ekip. Wydaje się, że nie będzie większych problemów z uzyskaniem stosownych zgód, bo teamy dostrzegają w filmie szansę na promocję i wzrost popularności dyscypliny.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że Brad Pitt w filmie wcieli się w postać kierowcy-weterana, który wróci ze sportowej emerytury, aby wspierać młody talent. Pitt jako mentor będzie starał się pomóc kierowcy pokonać kryzys i wejść na szczyt F1.
Producenci mają współpracować z Lewisem Hamiltonem, który ma być kimś w rodzaju konsultanta. Praca Brytyjczyka z filmowcami ma sprawić, że film będzie dobrze osadzony w realiach F1 i wiernie odda ducha królowej motorsportu. - Lewis będzie bardzo ważny w tym projekcie. Bardzo mu się spodobał. Dzięki niemu mamy gwarancję, że film będzie autentyczny. Mamy najlepszego producenta w Hollywood, jednego z najlepszych reżyserów, a głównego aktora chyba nie trzeba nikomu przedstawiać - skomentował Domenicali.
Czytaj także:
To koniec! Zepsuł plany Kubicy, teraz mówi "dość"
Dietrich Mateschitz szykował bliskich na śmierć. Co dalej z Red Bullem?