Ruch Black Lives Matter zainspirował Lewisa Hamiltona do rozpoczęcia walki z rasizmem. Od roku 2020 kierowca Mercedesa robi wiele, aby poprawić sytuację osób czarnoskórych. Założona przez niego fundacja finansuje m.in. edukację dzieci ze środowisk wykluczonych. Zdaniem 38-latka to niezwykle ważne, bo sam na własnym przykładzie doświadczył tego, że już na etapie szkoły można być prześladowanym ze względu na kolor skóry.
W szczerej rozmowie w podcaście "On Purpose" siedmiokrotny mistrz świata Formuły 1 przyznał, że lata szkolne były "najprawdopodobniej najbardziej traumatyczną i najtrudniejszą częścią jego życia". - Miałem ledwie sześć lat, gdy byłem już prześladowany i zastraszany. W tej szkole było nas, "kolorowych", tylko trzech. Starsze i silniejsze dzieciaki robiły z nami co chciały - ujawnił Hamilton.
Brytyjczyk dodał, że regularnie był obrażany. Dochodziło nawet do pobić na tle rasowym. - Zdarzało się, że byłem bity. Regularnie w moją stronę leciały jakieś przedmioty, nawet banany. To wszystko było dla mnie bardzo trudne - skomentował kierowca Mercedesa.
ZOBACZ WIDEO: Mróz, wichura, a on wspinał się w takim stroju. Hit sieci!
- Nie wiedziałem, czy w ogóle pasuję do tego świata. Szedłem na lekcje historii i w ogóle nie uczono nas o czarnoskórych. W przedstawianym mi świecie byli tylko biali ludzie. Aż zacząłem myśleć, gdzie są ludzie, którzy wyglądają tak jak ja? W mojej szkole zresztą było może 6-7 czarnoskórych uczniów na 1200 dzieci - powiedział Hamilton.
Były mistrz świata F1 stwierdził, że od początku życia czuł, że "system jest przeciwko niemu" i z tego też powodu "zawsze płynął pod prąd". - Nie czułem, że mogę wrócić do domu i powiedzieć rodzicom o tym, że dzieciaki mnie wyzywają od czarnuchów. Nie mogłem wyjawić, że mnie bito. Nie chciałem, aby mój tata pomyślał, że nie jestem silny - podsumował.
Obecnie Hamilton skupia się nie tylko na poprawie sytuacji czarnoskórych dzieci w Wielkiej Brytanii. Kierowca współpracuje też z Mercedesem nad tym, aby w firmie zatrudnionych było więcej osób ze środowisk wykluczonych. Niemiecka ekipa zobowiązała się też do przelewania kilku milionów dolarów rocznie na rzecz walki o tolerancję.
Czytaj także:
Ford bliski wejścia do F1. To może być zwycięski sojusz
Odwiedził Schumachera i zrobił mu zdjęcie. Tyle za nie chce