Kibice Formuły 1 doskonale wiedzą, że Max Verstappen jest wielkim fanem wirtualnego ścigania. Holender założył nawet własny zespół sim-racingowy, a ostatnio brał udział w wirtualnym 24h Le Mans. Zawody odbywające się w sieci rozzłościły dwukrotnego mistrza świata Formuły 1, który po problemach z logowaniem opuścił rywalizację i nazwał ją "pokazem klaunów".
Holenderski kierowca przywiązuje jednak ogromną wagę do rywalizacji wirtualnej, co zdradził Helmut Marko. - Max przerobił nawet swój prywatny odrzutowiec, aby móc korzystać z symulatora w trakcie lotów - powiedział doradca Red Bulla ds. motorsportu w Sport1.
Zdaniem 79-latka, entuzjazm kierowcy Red Bull Racing do wirtualnych wyścigów to "dobra rzecz". - On potrzebuje tego, aby nieco odwrócić swoją uwagę. Rywalizacja w sim-racingu nie przeszkodziła Maxowi w zdobyciu dwóch tytułów mistrzowskich - dodał Austriak.
Warto zauważyć, że sezon 2023 w F1 składa się z 23 wyścigów, z czego tylko dziewięć z nich rozegranych zostanie w Europie. Na większość z nich Holender będzie musiał zatem lecieć samolotem, więc wyposażenie swojej maszyny w symulator da mu okazję do dodatkowych treningów w trakcie lotu.
ZOBACZ WIDEO: Mróz, wichura, a on wspinał się w takim stroju. Hit sieci!
Dwukrotny mistrz świata jest właścicielem samolotu Dassault Falcon 900EX. Verstappen kupił go pod koniec 2020 roku, jeszcze przed zdobyciem pierwszego tytułu mistrzowskiego w F1. Razem z nim na pokład odrzutowca wsiadają zazwyczaj ojciec Jos oraz partnerka Kelly Piquet.
Dassault Falcon 900EX miał swoją premierę w 1984 roku. Samolot może maksymalnie pomieścić 16 pasażerów. Maszyna warta jest ok. 11 mln dolarów. W przypadku Verstappena kwota transakcji mogła być niższa, gdyż mowa o 15-letnim sprzęcie.
Czytaj także:
Protestują przeciwko cenzurze w F1. W tle wojna w Ukrainie
Mercedes ma ogromny problem. To koniec zwycięskiego zespołu?