FIA zablokuje sprzedaż F1? Wszystko przez pewną klauzulę

Arabia Saudyjska jest zainteresowana kupnem F1, a transakcja mogłaby wynieść ponad 20 mld dolarów. Sprzeciw wobec tych planów wyraziła już FIA, która ma w tym swój interes. Gra tak naprawdę toczy się o zawrotne sumy.

Katarzyna Łapczyńska
Katarzyna Łapczyńska
Mohammed ben Sulayem (w środku), Stefano Domenicali (po prawej) Materiały prasowe / Alfa Romeo F1 ORLEN / Na zdjęciu: Mohammed ben Sulayem (w środku), Stefano Domenicali (po prawej)
W świecie Formuły 1 już nikt nie ma wątpliwości, że konflikt pomiędzy FIA a Liberty Media zaostrza się. Relacje obu stron były już dość napięte w ostatnich miesiącach, a pogorszyły je doniesienia agencji "Bloomberg" o zainteresowaniu F1 ze strony Arabii Saudyjskiej. Szejkowie z Bliskiego Wschodu są gotowi zapłacić Amerykanom za królową motorsportu ponad 20 mld dolarów.

Mohammed ben Sulayem stwierdził już, że żądana kwota może być przeszacowana i zasugerował, że FIA będzie blokować próbę zmiany właściciela F1. To wywołało wściekłość wśród szefów Liberty Media i zespołów, którzy sporządzili list do prezydenta światowej federacji, w którym przypomnieli mu, że ta nie może ingerować w prawa handlowe.

Ben Sulayem jest jednak gotów iść na wojnę z właścicielami F1. - Mistrzostwa są nasze - powiedział Emiratczyk w rozmowie z "Auto Motor und Sport" i podkreślił, że prawa do zarządzania F1 zostały jedynie "wypożyczone" firmie zewnętrznej na okres 100 lat.

Fakt jest taki, że nieco ponad 20 lat temu doszło do transakcji, w ramach której FIA oraz Bernie Ecclestone uzgodnili umowę 100-letniej dzierżawy praw do królowej motorsportu. Zapłacono za nie wówczas 300 mln dolarów, co "AMuS" obecnie określa mianem "absurdalnie niskiej kwoty".

Zdaniem niemieckiego serwisu, ben Sulayem może chcieć negocjować warunki podpisanej przed laty umowy, stąd ostatnie działania i wypowiedzi. - Jak dotąd istnieją tylko plotki dotyczące możliwej sprzedaży F1. W tym całym procesie FIA powinna mieć coś do powiedzenia, powinniśmy występować jako głos doradczy - ocenił prezydent federacji.

W umowie zawartej przed laty znajduje się tzw. klauzula Don Kinga, nazwana na cześć legendarnego promotora boksu. Daje ona FIA prawo weta w przypadku próby sprzedaży F1. Jak dotąd federacja nie korzystała jednak z tego przywileju. Gdy na przełomie 2016 i 2017 roku negocjowano sprzedaż królowej motorsportu Amerykanom z Liberty Media, organizacja zarządzana wówczas przez Jeana Todta nie wnosiła sprzeciwu.

Czytaj także:
Protestują przeciwko cenzurze w F1. W tle wojna w Ukrainie
Mercedes ma ogromny problem. To koniec zwycięskiego zespołu?

ZOBACZ WIDEO: Tak może wyglądać kadra Santosa. Z nich zrezygnuje nowy selekcjoner?
Czy uda się zakończyć konflikt między FIA a F1?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×