Im bliżej pierwszego wyścigu Formuły 1 w sezonie 2023, tym większe kontrowersje budzi zakaz wypowiedzi kierowców ws. politycznych, światopoglądowych i religijnych. Nowe zasady to efekt zmian w Międzynarodowym Kodeksie Sportowym. Wprowadziła je FIA, która od teraz wymaga od zawodników, by zgłosili się do niej ze specjalnym wnioskiem o zgodę, jeśli chcą skomentować bieżące wydarzenia.
Wielu kierowców F1 wyraziło już swój sprzeciw wobec zakazu. Lewis Hamilton stwierdził w środę, że nic nie powstrzyma go od poruszania trudnych tematów. Zdanie zespołowego kolegi podziela George Russell. Już teraz wiadomo, że przed GP Bahrajnu cała stawka F1 chce rozmawiać z FIA na temat nowego przepisu, bo nie zamierza się do niego stosować.
- Nie jestem pewien, dlaczego FIA zajęła takie stanowisko w tej sprawie. To całkowicie niepotrzebne, biorąc pod uwagę nasz sport i świat, w którym żyjemy. Oczekuję wyjaśnień i mam nadzieję, że temat zostanie rozwiązany. Chciałbym myśleć, że to tylko jakieś nieporozumienie - powiedział Russell, cytowany przez motorsport.com.
ZOBACZ WIDEO: Tak wygląda w wieku 35 lat. Zdradziła receptę na niesamowitą figurę
- Nie zamierzamy ograniczać swoich poglądów ani myśli przez jakieś głupie przepisy. Wszyscy jesteśmy w F1 po to, by mieć wolność słowa i dzielić się swoim zdaniem na różne sprawy - dodał kierowca Mercedesa.
Brytyjczyk ma nadzieję, że rozmowa z FIA przed GP Bahrajnu zakończy sprawę. - Jestem pewien, że zostanie wyjaśniona. Wierzę, że znajdziemy jakieś rozwiązanie. Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której ktoś ograniczy komukolwiek z nas możliwość dzielenia się swoimi poglądami. Mamy wolność słowa i dysponujemy prawem mówienia głośno o tym, co myślimy - stwierdził Russell.
Po stronie kierowców stanęła już sama Formuła 1. Jej szef, Stefano Domenicali, zapowiedział, że nikt nie będzie kneblować ust zawodnikom. Tym samym mamy kolejny element konfliktu pomiędzy F1 a FIA, który trzeba będzie rozwiązać w najbliższej perspektywie.
Czytaj także:
- Zespoły F1 masowo rezygnują z farby. W tym szaleństwie jest metoda
- Lewis Hamilton nie zamierza milczeć. Brytyjczyk zapowiada bunt