Moment sprzedaży Formuły 1 przez Berniego Ecclestone'a był wyjątkowy, gdyż w ten sposób dobiegł końca okres panowania ekscentrycznego Brytyjczyka w królowej motorsportu. Ecclestone rozwijał i zarządzał F1 przez cztery dekady. Po tym jak sprzedał swój biznes, nie zamierzał pełnić funkcji honorowego prezesa i odsunął się w cień. Ograniczył się do roli komentatora bieżących wydarzeń.
Brytyjczyka w roli szefa F1 zastąpił Chase Carey, ale od początku było jasne, iż ma on jedynie przeprowadzić królową motorsportu przez fazę przejściową. Nowego dyrektora generalnego wybrano na początku sezonu 2021 i został nim Stefano Domenicali, który w przeszłości zarządzał m.in. Ferrari.
Ecclestone w rozmowie z "The Telegraph" skrytykował wybór Domenicalego na szefa F1. - Stefano nigdy nie był blisko wydarzeń, pomijając fakt, że pracował dla Ferrari. Nie wiedział, co działo się za kulisami. Sam nigdy nie miałem nikogo obok siebie. Nie byłem nauczycielem i nie zamierzałem nim być - powiedział przedsiębiorca, który najpewniej nadal zarządzałby F1, gdyby nie jej sprzedaż, bo w wieku 92 lat wciąż cieszy się dobrym zdrowiem.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: butelki, petardy i noże. Przerażające nagranie z meczu
Brytyjczyk ujawnił, że gdyby miał decydować, to uczyniłby nowym szefem Christiana Hornera. Brytyjczyk od 2005 roku odpowiada w F1 za Red Bull Racing i odniósł z tym zespołem mnóstwo sukcesów. - Gdybym miał obecnie wskazać kandydata na nowego szefa, to byłby to Christian. Byłby w tym dobry. Dobrze się go słucha. Potrafi oddzielić sprawy ważne od nieważnych - zdradził Ecclestone.
92-latek poruszył też kontrowersyjny w ostatnim okresie temat zakazu wypowiedzi kierowców ws. politycznych. Wprowadziła go FIA wraz z początkiem sezonu 2023. - Ludzie nie chodzą na wyścigi, aby słuchać wykładów. Kierowcy powinni mieć wolność słowa, ale to kwestia tego, kiedy i jak z niej korzystają - ocenił Brytyjczyk, który poparł ruch federacji.
- To jest złe. To jest całkowicie błędna postawa i jestem temu w 100 proc. przeciwny - powiedział Ecclestone o aktywności politycznej niektórych kierowców podczas wyścigów F1.
Czytaj także:
- Ferrari obiecuje walkę z Red Bullem. Włosi widzą powody do optymizmu
- Verstappen o konflikcie z Hamiltonem. "Wszystko jest całkiem jasne"