Szykują się spore zmiany w F1. Mają pomóc mniejszym zespołom

Materiały prasowe / Pirelli Media / Na zdjęciu: start do wyścigu F1
Materiały prasowe / Pirelli Media / Na zdjęciu: start do wyścigu F1

Szefowie Formuły 1 są otwarci na dyskusję ws. zmian w przepisach dotyczących limitu wydatków. Proponowane modyfikacje miałyby pomóc mniejszym ekipom w gonieniu czołówki F1.

Limit wydatków w Formule 1 wprowadzono w roku 2021. Za jego sprawą udało się wyrównać rywalizację w królowej motorsportu, ale w niektórych aspektach przepisy finansowe okazały się zbyt restrykcyjne. Cierpią na nich przede wszystkim małe zespoły, które nie są w stanie dogonić rywali znajdujących się na czele stawki F1.

Regulamin finansowy ogranicza m.in. wydatki na infrastrukturę w fabryce. Tymczasem wiele mniejszych zespołów, które ostatnio borykały się z problemami, przez lata nie inwestowało w rozwój baz ze względu na braki w budżetach. Obecne przepisy pozwalają na budowę nowej fabryki, ale już stworzenie nowego tunelu aerodynamicznego czy zakup nowoczesnego sprzętu "zabierają" pulę środków z limitu budżetowego.

Efekt jest taki, że Red Bull Racing, Ferrari czy Mercedes zachowują przewagę infrastrukturalną nad mniejszymi ekipami. To pomaga im w dalszym dominowaniu w F1. Teraz ma się to zmienić - ustalił motorsport.com.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za trening Polaków! "Dziewczyny się za mną uganiają

Z informacji portalu wynika, że na ostatnim spotkaniu Komisji F1 omawiano temat zmian w przepisach. Szczególnie naciskał na nie James Vowles. Nowy szef Williamsa ma w tym interes, bo po tym jak zespół został przejęty przez amerykański fundusz Dorilton Capital, zyskał on dostęp do pokaźnej gotówki.

Szefowie F1 i FIA mają być otwarci na pomysł zmiany w przepisach finansowych. Szczegóły na razie nie są znane, ale ogólna idea jest taka, by ekipy z końca stawki mogły wydać więcej i zbliżyć się do liderów. - Potrzebujemy stworzenia warunków, w których mały zespół będzie mógł dogonić duże ekipy. Tak, aby te mniejsze stajnie dysponowały identycznymi zasobami - powiedział Vowles.

Brytyjczyk objął rządy w Williamsie w lutym i wtedy odkrył, że w fabryce w Grove brakuje wielu systemów, na które mógł wcześniej liczyć w Mercedesie, gdzie pełnił funkcję głównego stratega. - Istnieje infrastruktura, którą uważam wręcz za podstawową. W innych zespołach funkcjonuje ona od 15 lat. Są różne oprogramowania, które pozwalają np. zrozumieć gdzie znajdują się twoje części, a w Williamsie ich po prostu nie ma - dodał nowy szef Williamsa.

Może się jednak okazać, że większe zespoły F1 będą próbować zablokować niekorzystne dla siebie zmiany. Aby nowe przepisy weszły w życie już w roku 2024, musi je poprzeć co najmniej sześć z dziesięciu ekip.

- Limit budżetowy utrwala pewne nierówności. Jeśli byłeś małym zespołem i nie miałeś świetnego tunelu aerodynamicznego i nie mogłeś go zbudować, to masz przerąbane na zawsze. Do tego dochodzi kwestia hamowni i innej infrastruktury. Jeśli nie pozwolisz na takie wydatki, to nierówności pomiędzy zespołami pozostaną na zawsze - powiedział Otmar Szafnauer, szef Alpine.

Czytaj także:
- Red Bull opcją dla Hamiltona? Zespół szybko odniósł się do plotek
- Trzęsienie ziemi w zespole F1. To reakcja na fatalne wyniki

Komentarze (0)