Fernando Alonso nie mógł sobie wymarzyć lepszej inauguracji sezonu 2023. Za nami trzy wyścigi Formuły 1, a doświadczony Hiszpan za każdym razem stawał na podium. To zasługa progresu, jaki zanotował Aston Martin w przerwie zimowej. To wszystko sprawia, że 41-latek może na poważnie myśleć o wygraniu zawodów F1 po wielu latach przerwy.
Równocześnie sporo zmieniło się w życiu prywatnym dwukrotnego mistrza świata. Dziennikarka Andrea Schlager ogłosiła w mediach społecznościowych, że jej związek z hiszpańskim kierowcą dobiegł końca.
"Chcielibyśmy wam powiedzieć, że nasz związek dobiegł końca. Mieliśmy to szczęście, że spędziliśmy wspólnie fantastyczny czas i będziemy to kontynuować, ale już w innej formie" - napisała Austriaczka, która pracuje w padoku Formuły 1 jako dziennikarka i prezenterka stacji ServusTV.
ZOBACZ WIDEO: Jej figura robi wielkie wrażenie. Tylko spójrz na te zdjęcia z rajskich wakacji
"Jak już prawdopodobnie widzieliście, kontynuujemy współpracę na torze i poza torem przy różnych projektach. Nadal będziemy to robić, darząc siebie ogromną miłością i szacunkiem" - dodała była już partnerka Fernando Alonso.
Związek Alonso i Schlager oficjalnie został potwierdzony w kwietniu 2022 roku, natomiast nie wiadomo od kiedy para się spotykała. Austriaczka zaczęła pracować w padoku Formuły 1 w roku 2021, wcześniej przez lata pojawiała się jako reporterka na wyścigach MotoGP. W przeszłości prowadziła też program śniadaniowy w austriackiej telewizji.
Co ciekawe, jeszcze na początku marca, po tym jak Alonso wywalczył podium w GP Bahrajnu, Schlager gratulowała Hiszpanowi osiągniętego wyniku. "Nigdy nie widziałam takiej determinacji, siły i ciężkiej pracy. Jestem ogromnie przeszczęśliwa z twojego powodu" - napisała Austriaczka.
Kilka dni później Schlager udzieliła wywiadu, w którym ujawniła, że Alonso ma ważny kontrakt z Aston Martinem do końca sezonu 2023, po czym najprawdopodobniej zakończy karierę w F1.
Czytaj także:
- Poważne naruszenie bezpieczeństwa w F1. Organizator musi się tłumaczyć
- Verstappen oskarżył Hamiltona po wyścigu. "Nie przestrzegał zasad"